Strony

niedziela, 18 stycznia 2015

145. Zespół cieśni nadgarstka... Cokolwiek to oznacza :(

Czas biegnie... Dni mijają...
A u mnie z każdą chwilą gorzej...
Tak, dobrze czytacie... 

Pokój 'się robi' i coraz częściej wychodzą jakieś niespodzianki, co oczywiście wszystko opóźnia :( A jak opóźnia to ja się denerwuję. Bo przecież zostało tylko trzy tygodnie i co będzie jak nie zdążymy??? Gdzie ja położę maleństwo???
Mam kochanego męża, bo póki co wytrzymuje z uśmiechem na ustach. Pytanie jak długo?

Kolejna sprawa...
Andy znów jest chora :(((
To jakiś horror... Teraz już wiem dlaczego moja córcia ostatnich parę dni budziła się przed 6 rano...
Znów zmagamy się z temperaturą, katarem... I oby tylko na tym się skończyło...

A żeby było śmieszniej od paru już tygodni zmagam się z męczącym choróbskiem.
Ponoć wiele kobiet w ciąży to dotyczy... Mowa tu o zespole cieśni nadgarstka.
Na początku było znośnie, ręka drętwiała tylko czasami. Jednak z czasem stało się to uciążliwe... Teraz doszło już do tego, że muszę się pożegnać z szydełkiem do czasu rozwiązania :( I nie tylko z szydełkiem... Całkowicie muszę odciążyć nadgarstek...
Dziś np. wstałam jak co rano i zabrałam się za przygotowanie herbatki dla siebie i Andy... Wstawiłam wodę, przygotowałam kubeczki i czekamy. W końcu czajnik daje znać, że woda jest ready. No więc ja za czajnik, a że praworęczna jestem to akurat chorą ręką sięgnęłam.... Dobrze, że refleks mam niezły, bo czajnik znalazłby się na podłodze. Nie byłam w stanie utrzymać w ręku czajnika z wodą.
Nic tylko usiąść i płakać. Czuję się jak inwalidka :(
Z tego co wyczytałam to wszelkie objawy powinny ustać wraz z urodzeniem dziecka, zobaczymy...

Jak ja nie lubię takich momentów niedysponowania... Nie lubię kiedy coś mnie ogranicza, ale cóż zrobić...

A na osłodę, pokażę Wam nad czym pracowałam od paru dni...



Ok kochani, czas na kolejną dawkę lekarstwa dla Andrei.... A potem troszkę może uda się poleżeć... :) Córcia ma mniej energii więc jest to możliwe :)
 Życzymy obie spokojnej, ciepłej niedzieli... U nas zimno ale z tego co w TV mówią to w niektórych rejonach Polski nie macie na co narzekać :)
Do następnego....

Ach i dziękuję za oddane głosy na mnie w rankingu Najlepsze Blogi - Top Lista :)
Gdyby ktoś miał ochotę to głosować można codziennie...
http://najlepsze.blogi.pq.pl/?a=stats&u=madzia_23

 

20 komentarzy:

  1. Nic się nie martw na pewno zdążycie:)) U nas było tak samo jak się miała urodzić Martusia - ja brzuch prawie pod brodą a tu pokój nie gotowy, łóżeczko nie skręcone itd. Jednak daliśmy radę i ze wszystkim zdążyliśmy:))
    Z rękoma miałam tak samo - rano nie byłam w stanie wyłączyć budzika, bo ręce miałam zdrętwiałe od nadgarstków aż po łokcie - no miłe to nie jest:( Teraz jest zdecydowanie lepiej, chociaż muszę przyznać, że jak podkulę łapki pod poduszkę (bo tak lubię) to i teraz zdażają mi się odrętwienia. Taki urok.

    Przepiękna praca!!! To obrus? Cudnie!!!

    Zdrówka Wam życzę i wpadnę jeszcze raz, żeby oddać głos:)))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosiu,
      Fajnie, że jesteś :)

      Rzeczywiście to obrus :) Zaplanowałam wyrobić się na święta ale zobaczymy :)

      Pozdrawiamy również :) I dziękuję za oddanie głosu :)

      Usuń
  2. Madziu, jestem pewna, ze z wszystkim sobie poradzicie. Żal mi malutkiej, bo często łapie przeziębienia, ale to też minie. Obrusik czy firanka? Dbaj o siebie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie również Danusiu dziękuję za obecność z nami :)
      Jestem szczęściarą mając takie przyjaciółki :)

      Mała faktycznie łapie dość często te przeziębienia... Ponoć to normalne jeśli dziecko zaczyna do przedszkola chodzić... Oby tylko znów się szpitalem nie skończyło...

      A to obrusik zaplanowany na świąteczny stół wielkanocny :)

      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  3. Kochana... po pierwsze, niczym się nie stresuj!
    wiem, że łatwo się to mówi, ale w tej sytuacji stres nie pomaga. wszystko weźcie na spokojnie, jeśli nie zdążycie, nie będzie dramatu, po prostu się zdarza. ważne jest to, że będziecie RAZEM! choćby nawet na 2 metrach kwadratowych! przecież doskonale wiesz, że to tylko stan przejściowy i czego nie zdążysz zrobić teraz, zrobisz nieco później :) serio! szkoda zdrowia i Twojego i Kruszynki. o mężu też wspomnę, bo mimo uśmiechu też to przeżywa, jestem pewna. zatem wrzuć na luz :)

    po drugie, to drętwienie minie, musisz się tylko uzbroić w cierpliwość i bardziej uważać, bo pod koniec ciąży jest to bardzo uciążliwe, a i z koncentracją też bywają lekkie zawirowania ;) to nic stałego! bądź spokojna :)

    po trzecie, obrus jest przepiękny!!!!! ale jest też, mimo wszystko, przyczyną wzmożonych problemów z nadgarstkiem. dorobiłaś się, moja droga!! nie ma co ukrywać. chciałabym powiedzieć, że było warto, bo praca cudna, ale jednak tego nie powiem! ;)

    i po ostatnie, wszystkim Wam życzę dużo, dużo zdrowia!! coby córci szybko przeszło, żeby mam się niepotrzebnie nie denerwowała i żeby tata też był spokojniejszy. wrzućcie na luz, nie walczcie z czasem! nie to jest w tej chwili najważniejsze! :*

    ściskam Wam mocno i życzę zdrówka i spokoju! ♡
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się kochana być spokojna ale czasami stres jest silniejszy ;) Współczuję mojemu A., bo wiem że też to wszystko przeżywa tylko nie pokazuje tego po sobie...
      Drętwienie oby szybko przeszło, bo jest cholernie uciążliwe....
      Obrus jest na stół wielkanocny więc jest szansa, że się wyrobię ;)
      I oczywiście dziękuję, że zaglądasz do nas, kibicujesz nam i głosujesz na nas ;)
      Pozdrawiamy

      Usuń
  4. Moja droga, Ja też mam ten zespół. Zaczęło się to przy drugiej ciąży, zaczęła mi drętwieć lewa ręka i palce. Od tego czasu minęło już jedenaście lat, a mnie to wcale nie przeszło! Gorzej! Mam to teraz w obydwu rękach. Dzisiaj w nocy było fatalnie - drętwienie, które zamienia się w ból. Były już momenty, że nie mogłam kubka z kawą podnieść do ust.Wyczytałam w tym linku umieszczonym przez Ciebie, że "Najważniejszym sposobem na leczenie jest nieużywanie chorej ręki"... Kurcze, jak Ja mam to zrobić? Jak moja praca jest fizyczna i bolą mnie już obydwie? Z tym opuszaniem rąk muszę wypróbować, chociaż nie będzie łatwo, bo leżę (śpię) na sofie od ściany. Dlatego też im prędzej będę miała sypialnię tym lepiej, bo spanie na sofie mnie wykańcza.
    Podziwiam Twoje dzieło, tym bardziej jak boli ręka... Ja chciałam zrobić girlandę z blaszek po teelightach na choinkę, niestety przy wycinaniu którejś z koleji gwiazdki ból w ręce był na tyle intensywny, że zrezygnowałam.
    Trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko bardzo Ci współczuję tego choróbska, bo ja naprawdę rozumiem co to znaczy... Jest to bardzo bardzo uciążliwe... I wyobrazić sobie, że u mnie tak naprawdę dopiero się zaczęło a Ty musisz się z tym zmagać już tyle lat. Obym nie powtarzała Twojej historii i oby u mnie minęło to zaraz po porodzie :)
      Zaciekawiłaś mnie tą girlandą z tealightów :) Ciekawy pomysł :)

      Pozdrawiam cieplutko również i dużo cierpliwości i zdrówka :)

      Usuń
  5. ojojoj nie dobrze :( mam nadzieje ze wszystko ułoży się tak jak należy!! zdrowie najwazniejsze, zycze Wam by Was nie opuszczało :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ewelinko :)
      Pozdrawiamy również cieplutko :)

      Usuń
  6. Madziu zgadzam się z poprzedniczkami -Tylko spokój Cię uratuje- za chwilę będzie po wszystkim. A obrus cudowny, ja naprawdę jestem pod wrażeniem tak skomplikowanej i wymagającej cierpliwości pracy. Ja jednak wolę robić coś co przynosi niemal natychmiastowe efekty. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja chyba też wolałabym coś zrobić co by przyniosło efekty od razu hihihi Ale chciałam spróbować czegoś dużego:) No i jak udało mi się zrobić firaneczkę, tak bardzo mi się spodobało że zaczęłam obrus :) Fakt ciężko to idzie zwłaszcza teraz...Ale dam radę :)

      A Twoje lale są cudne :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Zespół cieśni to również choroba informatyków:) Dodaktkowo kciuk się czasem wykręca czego doświadczam:) Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niezbyt to przyjemne :)
      Również pozdrawiam cieplutko!!!

      Usuń
  8. Z wszystkim dasz radę! Bo jak nie my to kto? ;) A bieżnik wygląda wspaniale!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale to brzmi hihihi 'Bo jak nie my to kto?'
      I dziękuję za komplement :)
      Wasze prace są wspaniałe, zwłaszcza ostatnia torba zachwyca... Nie wiedziałam, że można stworzyć takie cudo z makulatury :)
      Chylę czoła...

      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Trzymaj się dzielnie niebawem wszystko wskoczy na właściwe tory. Nie tak dawno słyszałam co nieco o tym schorzeniu, a sama na szczęście tego nie doświadczyłam.
    Z pokoikiem na pewno zdążycie, a choroby dzieci to sama mam ich już po dziurki w nosie! Jedno kończy to drugie zaczyna!
    Takie życie. Oby tylko nic poważniejszego nie było. Współczuję Ci, że teraz musisz się z tym wszystkim borykać, kiedy to sama powinnaś
    jak najwięcej wypoczywać.

    Dużo zdrówka Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu :)
      Matka matkę zawsze zrozumie hihihi

      Pozdrawiamy was cieplutko

      Usuń