Strony

czwartek, 28 listopada 2013

65. Firaneczka... Progress 30%...


 Witajcie kochane...
U mnie już czuć lekki mrozek, co oznacza, że zima tuż, tuż...
Niestety lato minęło, jesień też powoli się kończy... Czas wyciągnąć kurtki i cieplejsze butki :)
Dziś trochę zmarzłam na spacerku z małą Andy ale jutro już się nie dam... :)
 


Zaczęłam nową robótkę. Obiecałam sobie, że póki nie skończę to wam nic nie pokażę :) Ale szczerze mówiąc aż mnie nosi żeby już coś tu wrzucić, podzielić się z wami moim nowym szydełkowym wyzwaniem...
Jak na nowicjusza to wybrałam dość ambitny projekt :) Ale im wyższa poprzeczka tym potem satysfakcja większa... Nieprawdaż? :)

No więc podjęłam się wyszydełkowania krótkiej (do mniej więcej połowy okna) firaneczki do naszej sypialni :) I przyznam, że nieźle mi idzie... Tylko to takie pracochłonne :( Powtarzających się wzorów będzie pięć, a ja zrobiłam dopiero półtorej :)
Teraz nawet nie chcę myśleć kiedy to skończę, bo mi się wcale nie zechce robić :) Ale z drugiej strony, na początku też mało było widać efekty... A teraz proszę już około 30% jest za mną...

Tak prezentowała się po skończeniu jednej części...

A tak wygląda dziś...

:):):)

Uciekam dalej dziergać :)
A wam życzę cieplutkiego i spokojnego wieczorka...

Pozdrawiam...
M.

niedziela, 24 listopada 2013

64. 8-y miesiączek ;)

Witam kochani!!!
 Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem :)
Nie przestawajcie hihihi...


Ach jak ten czas szybko leci... Jeszcze tak niedawno planowaliśmy dziecko.... A tu proszę, dziś, dokładnie o tej godzinie, nasza mała dziewczynka kończy osiem miesięcy :)
Niesamowite... Jak ona się rozwija... Zaskakuje nas każdego dnia :) Jest już taka samodzielna, wszystko chce robić sama.... Taka nasza 'Zosia Samosia' hihihi
Ostatnio zaczęliśmy jej nawet myć ząbki. Ma ich już sześć, więc to najlepszy moment by zacząć naukę mycia ząbków :) I wyobraźcie sobie, że Health Visitor zalecił nam pastę Colgate dla dorosłych, familijną jak ona to nazwała... Przeżyłam lekki szok, bo w Polsce stosuje się raczej pasty typowe dla maluchów :) Jednak spróbowałam i pełen sukces. Moja Andrea uwielbia myć ząbki, a ostra mięta jej nie przeszkadza, wręcz nawet smakuje. Wyobraźcie sobie ile ja mam przy tym zabawy... Ach ten mój kochany brzdąc...
Następna lekcja to będzie potty training :) Już się nie mogę doczekać :D :D :D

A wracając do samodzielności... Moja księżniczka potrafi się już sama bawić :) 
Nie wiem czy to wcześnie czy późno, ale w sumie niedawno odkryłam, że sadzając ją na kocyku na podłodze i dając jej zabawki mam totalny spokój co najmniej przez pół godziny :)
Rozpiera mnie duma i szczęście... 




Powoli też zaczyna stawać na nóżki... Tylko czekać jak postawi swój pierwszy krok :) Mam tylko nadzieję, że akurat tego dnia nie będę w pracy... Nie darowałabym sobie gdyby ominęło mnie tak ważne wydarzenie.


Ok kochane powoli dzionek się kończy... A razem z tym mój wolny weekend :( Jutro znów praca...
Tak więc żegnam się z wami i postaram się jeszcze chwilkę poszydełkować. Muszę podgonić swoją pracę. A co to takiego to pochwalę się jak skończę :) Powiem tylko, że to największa rzecz za jaką się wzięłam do tej pory...

Pozdrawiam
M.

poniedziałek, 18 listopada 2013

63. Święta, święta, idą święta...

Witajcie kochani !!!

Mój blog osiągnął magiczną liczbę 2121 :) Tyle razy odwiedziliście mnie i moje wpisy :) Chcę wam podziękować, bo to dzięki wam mam chęć pisania i dzielenia się z wami tym co dla mnie ważne. A wy odwdzięczacie mi się swoim cennym czasem i uwagą :)
Serdeczne dzięki :*

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... 

Zostało nam dokładnie 36 dni :) A świąteczna gorączka w toku...
Czy za nie za wcześnie, pytają niektórzy? Hmmm, no cóż jak dla mnie stanowczo NIE. Uwielbiam chodzić po sklepach i oglądać te wszystkie cudne ozdóbki, lampki i w ogóle... Oj, już czuję ten klimat :) 
Przyznam się przed wami, że ja już zrobiłam swoje zakupy świąteczne hihihi... Mam już prezenty dla wszystkich :) Do wczoraj nie miałam prezentu dla swojej księżniczki ale już mam :) 
Tak więc mogę spokojnie czekać i obmyślać jak ubrać choinkę i przystroić stół na kolację wigilijną. Co roku to moja działka, bo gotowaniem zajmuje się mój A. :)
Dziś wybrałam się na drobne zakupy do Asdy i przyuważyłam cudne serduszka na choinkę.... Nie mogłam się oprzeć kupiłam kilka :) Oczywiście muszę się wam pochwalić... 





No sami powiedzcie, czy nie są cudne :)???

Było też mnóstwo innych pięknych ozdób ale jak zwykle nie mogłam się zdecydować :) hihihi
Wybrałam też sobie śliczny wianek na drzwi. Jednak z tym musiałam się wstrzymać. Muszę skonsultować się z moim A. Niestety nie wszystko co podoba się mi musi podobać się jemu. Ale znając życie i mojego A. przytaknie, że ładny i jeszcze sam zamontuje na drzwiach hihihi... Tak to z nimi jest.

Poza tym nie tylko za sprawą tych serduszek zaczyna być już u mnie świątecznie :) Mamy jeszcze to :)

Andrea dostała tego ślicznego reniferka/skarpetę od wujcia S. :) Teraz tylko pomyślimy nad prezentem na Mikołajki i wszystko gotowe :)

No i jak wam się podoba???
Nie wykluczone, że jak tylko znajdę coś fajnego to stanę się tego posiadaczką...  Jeśli chodzi o takie drobiazgi to nie umiem czasem sobie odmówić...

Pozdrawiam i jak tylko znacie jakieś dojścia do nietypowych ozdób świątecznych (nie tylko choinkowych) to czekam z niecierpliwością, dajcie znać :)
M.

czwartek, 14 listopada 2013

62. Mitenki... Moja duma...

Witajcie w tak piękny, słoneczny dzień... :)
Mimo, iż czuć już zimę w powietrzu, to i tak uważam ten dzień za jeden z piękniejszych jesiennych dni w UK. Jest po prostu cudownie...

Oczywiście spacer z Andy zaliczony ;) A teraz moja pikulinka smacznie śpi w swoim łóżeczku... Ja w końcu mam chwilkę tylko dla siebie... I dla was oczywiście... Kawka zaparzona, laptop już gotowy. 

Nareszcie mogę się wam pochwalić co ostatnio wyszło spod moich rączek... Długo to trwało ale tak to niestety jest jak się ma rodzinę, pracę. Przyjemności schodzą na drugi plan.
Jakiś czas temu zamarzyło mi się wyszydełkować sobie szalik na zimę... Zakochałam się w szydełku i teraz wymyślam sobie różności. Nie chcę być tylko tą co potrafi dziergać serwetki :) 
No więc szalik już mam :))) Ależ jest piękny... Nie mogę się nim nacieszyć i choć nie ma mrozów nie mogę się powstrzymać by go nie zakładać za każdym razem jak wychodzę z domu. Wariatka ze mnie, cieszę się nim jak dziecko.

Zobaczcie jak powstawał mój pierwszy własny szalik :)
















No i jak wam się podoba :)???

Uwaga, teraz was zaskoczę... 
Jakiś czas temu znalazłam fajny blog, na którym pewna zdolna pani robi cudeńka na szydełku. Zafascynowały mnie jej prace. A najbardziej chyba mitenki, są cudowne... Zajrzyjcie tu może coś wam się spodoba :) Polecam. 
Ja sama zastanawiałam się przez chwilkę nad zamówieniem u niej tęczowych mitenek... Jednak po przemyśleniu postanowiłam sama spróbować... Odważyłam się i wyszło :) Moje może nie są tak śliczne jak jej, ale bardzo mi się podobają... W końcu sama je zrobiłam. 
Dziękuję pani Agnieszko za inspiracje i pomysł :)
Wzór jednak zaczerpnęłam z tego filmiku na YouTube...


A tu już moje mitenki... Sami oceńcie czy wam się podobają czy też nie :) Jeśli coś mogłabym poprawić to bardo proszę o rady :)




























 Jak widzicie dorobiłam jeszcze kwiatki. Wydaje się, że wyglądają ładniej teraz... :) Kwiatki oczywiście też uczyłam się robić z YouTube... :)


No teraz już jest wszystko...

Pozdrawiam cieplutko... I czekam na opinie...
M.