Strony

poniedziałek, 24 lutego 2014

90. Come back...

Witajcie!!!
Trzy dni odpoczynku i czuję się jak nowo narodzona :)
 Kilka saszetek Theraflu, gorąca herbatka z cytrynką i miodem (choć go nie znoszę to nie miałam innego wyjścia) i wracam z nową energią :)

Andrea raczkuje po salonie i bawi się sprzętami kuchennymi... Miski, łyżki, teraz to jej najlepsze zabawki... Hihihi, czyżby zamiłowanie do gotowania??? A. potrafi niesamowicie gotować więc ma się córcia od kogo uczyć :)
Anyway, córka zajęta więc ja wracam do moich robótek... Aż mi paluszki same chodzą w szydełkowym takcie hihihi... Już wczoraj późnym wieczorkiem zabrałam się za kocyk... Nie mogłam się doczekać i pozszywałam tyle elementów ile miałam, aby zobaczyć jaki będzie efekt... I wiecie co???... Jestem zachwycona... Zresztą zobaczcie sami...

























Czyż nie wyszło super??? :)))
Dużo jeszcze tych kwiatków muszę wydziergać ale teraz widzę, że warto....
 Tylko nęka mnie jeden problem... Przód jest idealny, martwi mnie tył... Za dużo nitek się tam plącze i nawet jeśli je przytnę to i tak je będzie widać... Co zrobić żeby było ładnie i praktycznie... W końcu to ma być kocyk dla dziecka??? Może jakiś materiał milutki podszyć od spodu???
Liczę na jakąś pomoc...
Dziękuję :)


A żeby nie było, że bezczynnie siedzę...
Mimo przejściowej niedyspozycji (:)), mój piękny, duży, biały obrus nabiera tempa... Powoli, bo powoli ale cały czas idziemy do przodu :)


Przy okazji możecie zobaczyć mój ulubiony kącik do szydełkowania... Wiadomo zaraz tuż obok jest plac zabaw mojej Andy :) Nie ma inaczej, mama zawsze musi czuwać nad swoim aniołkiem :)


Tak więc widzicie, macie dowód, że wróciłam i jestem aktywna :) A teraz uciekam, bo moja Andy właśnie wstała i domaga się obiadku :)
Powiem tylko, że obiadek dziś specjalny, bo i okazja wyjątkowa :) Andrea kończy dziś 11 miesięcy :)


Buziaki dla was kochani i dozobaczyska :)
M.

piątek, 21 lutego 2014

89. Wyłączona z życia...

No i masz ci los...
Do urlopu został tydzień a mnie choróbsko złapało... Choróbsko zwane GRYPĄ... Teraz nic innego mi nie pozostaje jak leki, ciepły kocyk i gorąca herbatka z cytrynką i miodem...
Córcia na szczęście bawi się ładnie w kojcu... Dostała wczoraj nową zabawkę więc powinien być spokój jakieś kilka dni hihihi Przynajmniej o nią nie będę się musiała martwić. Niestety mój kochany A. pracuje :( Tak więc radzić sobie muszę sama.
Szydełko też odstawiłam, bo nie mam siły... Naprawdę ze mną źle (tak mój A. stwierdził wczoraj).

Nie martwcie się, że mnie tu nie ma... Jak tylko wrócę do formy to zaraz dam wam znać... :) No i już za parę dni pakowanko i upragniony odpoczynek. Muszę zregenerować siły, bo jak na razie to kicham co minutę...


Pozdrawiam was kochani i życzcie mi szybkiego powrotu do zdrówka...
M.

czwartek, 13 lutego 2014

88. Lista podróżniczych marzeń...

Urlop zbliża się wielkimi krokami... Jeszcze tylko dwa tygodnie i już mnie tu nie będzie...
Tym razem na odpoczynek wybraliśmy nasz ukochany kraj :) W końcu nazbierało się parę spraw do załatwienia, których nie można dłużej odkładać... 
Ale tak naprawdę marzy mi się ciepełko :))) Stąd też pomysł na posta...

Zrobię sobie listę miejsc które chciałabym w przyszłości zobaczyć. A przy każdym z nich podam powód dlaczego akurat tu chcę być :)
A więc zaczynamy :)


1. KENIA...
Marzy mi się dziki, czarny ląd... Piękne miejsca, słońce, zupełnie inna kultura... Ludzie, tak różni od nas... Czy naprawdę są tak dzicy???
















2. FILIPINY...
Piękne plaże, krystalicznie czysta woda... Jedno z lepszych miejsc na świecie do nurkowania :) Poza tym tyle się nasłuchałam od mojej przyjaciółki, że nie ma siły żeby tam nie polecieć :)





















3. INDIE...
Tu chyba was nie zdziwię... Bo kto by nie chciał polecieć do Indii :)))
Bollywood rządzi...





















:)))) To chyba na razie wystarczy...
Nie chcę tylko marzyć... Moje marzenia chcę spełniać... Więc krok po kroku czas na realizację :) No i zobaczymy jak to wszystko się ułoży...


A dla zainteresowanych... Właśnie przed chwilką dowiedziałam się, że dostałam awans :))))
Huuuurrrrraaaaa.....
Dziękuję wszystkim tym którzy wierzyli we mnie i trzymali kciuki :) Jesteście kochani :*


Życzę również zakochanych walentynek, pełnych miłości i bliskości :)
Pozdrawiam...
M.


(Wszystkie zdjęcia zaczerpnięte są z internetu :) )

środa, 12 lutego 2014

87. Codzienność

Siedzę i myślę, myślę i się zastanawiam, że czegoś mi brak...

Pracuję, wychowuję dziecko, prowadzę dom, szydełkuję... Niby czasu wolnego nie mam za wiele, to wciąż mam w głowie myśl, że siedząc i odpoczywając po prostu tracę czas... Choć muszę przyznać, że Andy rośnie i już potrafi sama zainteresować się jakąś zabawką :) Więc i czas wolny, ten czas tylko dla mnie, wydłuża się również :)

Jak się teraz zastanawiam to chyba szukam nowych wyzwań :) Zawsze tak było. Musiałam próbować nowych rzeczy, i mimo iż czasem początki były trudne to się nie poddawałam. Byłam konsekwentna hihihi Jak zaplanowałam to musiałam pomysł zrealizować...
W przyszłości nie chciałabym mieć wrażenia, że coś straciłam. Więc wymyśliłam sobie, że poszukam sobie dodatkowych zajęć. Niestety na mojego A. nie mogę liczyć, bo pracujemy naprzemiennie (chyba już kiedyś wspominałam) i zawsze jak mam off'a to jego po prostu nie ma.

Niedaleko domku mam Centrum Zdrowia... Jest tam siłownia, basen... A że pływać lubimy wszyscy więc postanowiłam, że zaczynamy na nowo z Andreą lekcje pływania :)))
Byłyśmy parę razy i wiem, że ona kocha wodę. Nawet nie wiem dlaczego to zaniedbałyśmy... Być może powrót do pracy był przyczyną. Jednak teraz z organizacją nie mam problemu i zdecydowanie poświęcimy na to przynajmniej godzinkę w tygodniu :)

Poza tym chciałabym coś zrobić tylko dla siebie :) Wpadł mi pomysł na jakiś kurs językowy... Może włoski albo hiszpański :)??? Byłoby fajnie :)
Pomyślimy :)


Andrea ogląda bajkę, więc ja uciekam do kuchni robić kolacyjkę mężusiowi... Jeszcze godzinka i będzie z nami :) No a przy okazji pomyślę nad swoimi planami :) Trzymajcie kciuki...


Pozdrawiam z Andreą...
M&A

niedziela, 9 lutego 2014

86. 'African flower'

Znalazłam... :)))
Nareszcie...

Tyle czasu się z tym nie mogłam uporać. Tyle było prób, jednak żadna nie była na tyle dobra by ją wam prezentować... Aż w końcu się udało...

Już jakiś czas temu ubzdurałam sobie, że zrobię pled na łóżeczko Andrei... Taki z elementów... Akurat taki jaki mi się spodobał znalazłam u Madelinki.. Byłam skłonna już się poddać i nawet napisałam do niej, żeby mi taki wyszydełkowała... Ale co tam, mój upór wziął górę... :) Jak Andrea spała, wzięłam laptopa w ręce i obiecałam sobie, że nie podaruję póki nie znajdę idealnej instrukcji dla mnie jak wykonać wzór 'african flower'...
No i mam :))) Pokazuję, bo może wam też się przyda :)


Najpierw oglądałam film kilka razy... Oglądałam, oglądałam i oglądałam... Aż sięgnęłam po szydełko... I wiecie co? :) Nie uwierzycie ale udało mi się za pierwszym razem...
Teraz wiem, że grunt to dobre wskazówki :)))

A oto mój pierwszy 'african flower'... Ależ jestem z niego dumna...


Czyż nie jest wspaniały... ???
Teraz tylko jeszcze zrobie kilkadziesiąt takich, albo kilkaset hihihi, i pled gotowy :)

A na dobranoc pochwalę się swoim słonkiem po kąpieli :)



Dobrej nocy... Wsoaniałego i spokojnego tygodnia życzę...
Buziole...
M.

piątek, 7 lutego 2014

85. Przepracowana...

Dokładnie tak jak w tytule... 
Jestem wyczerpana i przepracowana na max'a... Zachciało się urlopu to i zarobić na niego trzeba :( Niestety nie ma innej opcji jak extra zmiany. A, że pracujemy z moim A. naprzemiennie, bo ktoś przecież musi siedzieć z Andy w domku, to nie ma innej opcji jak praca po godzinach... Tym sposobem ostatnie dni pracowałam nie po dwanaście godzin ale piętnaście... Wyobrażacie sobie...???
Początkowo myślałam, że co tam trzy godziny dziennie więcej. Teraz wiem, że nie jest łatwo. Nie to, że nie daję rady, ale fakt faktem nie dosypiam... A poza tym jak sobie pomyślę, że nie widzę jak moja córcia zasypia, to aż mnie w serduchu ściska :(
Brutalne życie...
Obiecuję sobie, że koniec z nadgodzinami zaraz po urlopie... )

Ale na osłodę dostałam dziś dobrą wiadomość...
Parę dni temu, u mnie w pracy, było ogłoszenie o wolnym wakacie na stanowisko wyższe niż jestem :) Pomyślałam sobie, a co tam spróbuję i złożę aplikację :) No i dziś dostałam telefon z office'u, że w poniedziałek mam interview o 5.30 :)))
Trzymajcie kciuki... Może się uda...


Mam też zdjątko moich hiacyntów... Nie uwierzycie ale po zaledwie tygodniu rozkwitły i są przepiękne :) Niestety Madelinka nie zgadłą koloru... Obstawiała róż a one są ... Zresztą zobaczcie sami :)
 

A zdjęcie dedykuję Ani... :) 
Pozdrawiam obie kobietki...
 

A na koniec jeszcze zabawna fotka mojej Andy... Zobaczcie sami jak najwygodniej się śpi mojej księżniczce :) Ja nie mogłam się powstrzymać ze śmiechu :)



Spokojnego i rodzinego wieczorku :)
M.

poniedziałek, 3 lutego 2014

84. Luty, luty... A zimy brak...

Witam stałych bywalców... 
Gorąco witam również nowych obserwatorów... Nawet nie wiecie jak bardzo cieszą mnie wasze odwiedzinki... I to, że jest nas coraz więcej... Tylko tak dalej :)

Luty... Kolejny miesiąc zimy... Jeszcze trochę i się skończy, a u nas tak naprawdę jeszcze się nawet nie zaczęła. Nie dość, że za oknem śniegu brak to i w domku wiosna gości na całego. A to za sprawą moich pięknych hiacyntów...
We wszystkich postach obserwuję przepiękne hiacynty, więc i ja postanowiłam sobie zakupić i ozdobić nimi naszą sypialnię. Tak zachęcająco wyglądały w sklepie, że nie mogłam się im oprzeć :)
I oto je mam :)))
























Teraz tylko czekam, żeby zobaczyć jaki kolor będą miały :)
 Ach, uwielbiam kwiaty, hihihi...



A co poza tym u mnie...? W sumie szara, nudna rzeczywistość.
Ostatnie trzy dni spędziłam w pracy. Jestem wykończona i stęskniona za swoją księżniczką. Nie ma co, praca po piętnaście godzin dziennie daje o sobie znać. 
Ale jak się chce urlopów i wyjazdów to trzeba zarabiać :)

Dziś na spokojnie...
Odpoczęłam, nadrobiłam przytulanie swojej księżniczki. A kiedy Andrea zasnęła miałam czas na relaks z herbatką przy książce D.Browna 'Inferno'. Polecam, warta przeczytania.
 Ale najważniejsze... W końcu zrobiłam projekt obrusu dla wspaniałej Małgosi :) Mam nadzieję, że jej się spodoba.


Teraz mogę się zbierać do szydełka :)


Pozdrawiam...
M.