Witajcie kochane moje blogowiczki!!!
Jakoś ostatnio nie mam weny twórczej i jakoś mi pisanie nie idzie... Jestem tak zabiegana, na nic kompletnie nie starcza mi czasu. A tyle się dzieje...
No nic postaram się, przynajmniej częściowo, nadrobić zaległości...
Po pierwsze...
Nadal szydełkuję swoją firaneczkę... Codziennie przynajmniej jeden, dwa rzędy... Cóż zrobić jeśli codzienność nie pozwala na więcej :( Jednak praca posuwa się do przodu...
Wspominam o tym, bo obiecałam sobie z Nowym Rokiem zwiększyć swój przerób hihihi A to zdjątko na potwierdzenie :)
Zastanawiam się teraz tylko nad ilością powtórzonych wzorów... Początkowo firaneczka miała zagościć u nas w sypialni... Jednak nici się kończą i może być problem z ich dokupieniem :( Niestety nici te kupiła mi moja mamcia w NY... Więc jeśli nie znajdę ich na ebay'u, firaneczka zawiśnie u mojej księżniczki w pokoju... Tylko tam okno jest dość małe...
No to teraz już wiecie, że staram się jak mogę :))))
Po drugie...
6 stycznia, mój A. zabrał Andy na zakupy... To były wyjątkowe zakupy :) Nasza dziewczynka miała dostać swoje pierwsze prawdziwe buciki, nie jakieś tam kapciuszki... Żałuję, że nie mogłam być z nimi :(
A. opowiedział mi w domku wszystko ze szczegółami... Rosłam z dumy kiedy go słuchałam...
Pani w sklepie posadziła Andy i najpierw zmierzyła jej stópkę, zarówno długość stópki jak i szerokość w paluszkach. Następnie wybrała odpowiedni rozmiar. Żeby zająć moją dziewczynkę, dała jej pobawić się pudełkiem a w tym czasie założyła jej buciki... Zrobiła jej też zdjęcie. Niestety coś nie tak było z drukarką w sklepie więc dopiero przy następnej wizycie odbierzemy fotkę :)
A tak oto wyglądają pierwsze shoes mojej Andy :) Różowe of kors hihihi
Po trzecie...
Zostajemy przy temacie mojej dziewczynki. Andrea ma już dziewięć i pół miesiąca i wyobraźcie sobie, że ma już dziewięć zębów. Nie wiem czy to dużo czy mało.
Mnie się wydaję, że dużo. Ale pewnie mam takie wrażenie jak każda mama o swoim dziecku.
Tak to mniej więcej wygląda :))) Ależ pięknie to odzwierciedliłam hihihi
Po czwarte i ostatnie :)
Już po raz dziewiąty rusza konkurs na Bloga Roku 2013...Natknęłam się na to zupełnie przypadkiem i postanowiłam się zgłosić. Wiem, że marne mam szanse ale co tam, jak zabawa to zabawa... Zobaczymy czy w ogóle ktoś weźmie mnie pod uwagę hihihi
Moja kategoria to 'Ja i moje życie'... Tak więc jak macie ochotę to zapraszam do głosowania :) Będzie mi bardzo miło...
I tym akcentem kończę na dzisiaj :)
Pozdrawiam was cieplusio w ten śliczny, słoneczny dzionek :)
M.
No to teraz już wiecie, że staram się jak mogę :))))
Po drugie...
6 stycznia, mój A. zabrał Andy na zakupy... To były wyjątkowe zakupy :) Nasza dziewczynka miała dostać swoje pierwsze prawdziwe buciki, nie jakieś tam kapciuszki... Żałuję, że nie mogłam być z nimi :(
A. opowiedział mi w domku wszystko ze szczegółami... Rosłam z dumy kiedy go słuchałam...
Pani w sklepie posadziła Andy i najpierw zmierzyła jej stópkę, zarówno długość stópki jak i szerokość w paluszkach. Następnie wybrała odpowiedni rozmiar. Żeby zająć moją dziewczynkę, dała jej pobawić się pudełkiem a w tym czasie założyła jej buciki... Zrobiła jej też zdjęcie. Niestety coś nie tak było z drukarką w sklepie więc dopiero przy następnej wizycie odbierzemy fotkę :)
A tak oto wyglądają pierwsze shoes mojej Andy :) Różowe of kors hihihi
Po trzecie...
Zostajemy przy temacie mojej dziewczynki. Andrea ma już dziewięć i pół miesiąca i wyobraźcie sobie, że ma już dziewięć zębów. Nie wiem czy to dużo czy mało.
Mnie się wydaję, że dużo. Ale pewnie mam takie wrażenie jak każda mama o swoim dziecku.
Tak to mniej więcej wygląda :))) Ależ pięknie to odzwierciedliłam hihihi
Po czwarte i ostatnie :)
Już po raz dziewiąty rusza konkurs na Bloga Roku 2013...Natknęłam się na to zupełnie przypadkiem i postanowiłam się zgłosić. Wiem, że marne mam szanse ale co tam, jak zabawa to zabawa... Zobaczymy czy w ogóle ktoś weźmie mnie pod uwagę hihihi
Moja kategoria to 'Ja i moje życie'... Tak więc jak macie ochotę to zapraszam do głosowania :) Będzie mi bardzo miło...
I tym akcentem kończę na dzisiaj :)
Pozdrawiam was cieplusio w ten śliczny, słoneczny dzionek :)
M.
Śliczna firaneczka! Moje marzenie :-)
OdpowiedzUsuńKupowanie pierwszych bucików to wyjątkowa i wzruszająca sytuacja :-) Pamiętam mojej Małej, zresztą jeszcze je mam :-)
Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję bardzo :) Marzenia zawsze można spełnić hihihi... Zapraszam jakby co ;-)
UsuńA buciki oczywiście też zostawię, na pamiątkę... Bo taka ze mnie sentymentalna kobietka :)
Pozdrawiam i zapraszam częściej :)
M.
Firaneczka przepiękna, ciekawa jestem jak będzie się prezentowała na oknie. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńJak tylko dostanę przesyłkę z nićmi, zaraz zasiadam i kończę firaneczkę :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
M.