Strony

czwartek, 5 września 2013

48. Wielki krok w tył :(

Ależ trudno jest się przyznać do porażki... Ale niestety czasem tak bywa.
Chodzi o moją dietę... Już tak ładnie mi szło. Ale ostatnie dwa tygodnie zaniedbałam swoje posiłki i na więcej sobie pozwalałam. Hmmmm, nawet na duuużo więcej :(
Efekt jest taki, że zamiast waga spadać to przybyło mi równo dwa kilogramy od ostatniego ważenia (7.08.2013).
Kurczę muszę się uczyć od początku jedzenia mniej kalorycznego. Tak to ze mną dziwnie jest, że jak sobie choć raz pozwolę to się potem nie umiem opanować. Ale obiecałam znów sobie, że od dziś sumiennie będę się starać. Będę jeść mało, zero tłuszczu a jeśli już to w minimalnych ilościach, no i żadnych słodyczy :) Podstawą będzie również woda, a jeśli już herbata czy kawa to bez cukru i mleka.
A co do ćwiczeń to postaram się też zajrzeć do Ewy Chodakowskiej. Wszyscy są nią zachwyceni więc może rzeczywiście warto spróbować :) Jakby co to później zdam wam relacje, ale nie obiecuję...

Zaczynamy więc od początku.

Waga: 93,8kg.

9 komentarzy:

  1. heh ...dieta ja własnie stwierdziłam, że zaczyna się sezon tycia choć staram się jeść "rozważnie" piję zieloną herbatę to ćwiczyć nie lubię, a w sumie wiele ćwiczeń odpada ze względu na moje schorzenie kręgosłupa :( lubię za to chodzić z kijkami :) Pozdrawiam Buziaki i życzę wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Madziu kochana, masz rację... Strasznie nie lubię jesieni i zimy, bo jak to ładnie ujęłaś to sezon tycia :) I ja tak jak ty nie cierpię ćwiczeń :):):) Jednak zmobilizuję się i spróbuję ćwiczeń z Ewą Ch. Cała Polska jest pod jej urokiem i wrażeniem... więc chyba coś w tym jest :) A ja desperacko muszę wrócić do swojej wagi sprzed ciąży, bo czuję się fatalnie... Jeszcze nigdy nie byłam taaaaaka ciężka...
      Dziękuję, że chociaż ty czytasz i mnie wspierasz... Potrzebne mi to bardzo... Komentarz twój podbudował mnie i brnę w to dalej... Trzymaj się i do zobaczenia na blogu :)

      Usuń
  2. ...hehehe! Dietka? Mnie by się także przydała, bo jak tak dalej pójdzie, to grożą mi już tylko spodnie dresowe do noszenia! ;)
    Chciałam dodać Twój blog do obserwowanych, ale niestety nie mam możliwości dopisania się... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Dorotko mi będzie cię u siebie gościć :) Tylko właśnie nie wiem jak udostępnić mój blog do dodawania innym blogowiczom... :( Może mi pomożesz :)

      Usuń
    2. Dorotko chyba sobie poradziłam... :) Jeśli nadal masz ochotę u mnie gościć to zapraszam :)

      Usuń
  3. Trzymam kciuki, Magdo. Dobrze że o tym piszesz, to motywuje i zobowiązuje. Moja waga reż uparła się i nie chce spadać, a tak jak piszesz jesień i zima nie sprzyja odchudzaniu. Ale dasz radę a ja sie się bardziej postaram! ;)
    pozdrawiam ciepło
    dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko trzymam za Ciebie kciuki, bardzo mocno :) No i obopólne wsparcie na pewno nam pomoże ;) Uda nam się...
      Ja szybciej się motywuję w grupie, więc cieszę się, że jesteś ze mną :) Tym bardziej teraz będę zdawać krótkie relacje z moich postępów...
      Pozdrawiam...

      Usuń
  4. oj ja też mam postanowienia .... różnie z tym bywa ... jestem łasuchem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łasuch? Brzmi znajomo ;) Dlatego tak ciężko czasem wytrwać :) Ale wierzę, że się uda :)

      Usuń