Wczoraj nareszcie spotkałam się z Karolą... W ostatnim czasie zbliżyłyśmy się do siebie... To ona jest tu w Anglii moją najlepszą przyjaciółką, ona i Jannis... Choć tak różne to właśnie z nimi dogaduję się idealnie, najlepiej :))) Nie myślalam, że po wcześniejszych doświadczeniach zaufam komukolwiek prócz Adrianowi, mojemu mężowi... A jednak. I bardzo się z tego cieszę.
Jak zawsze Karola wygladała pięknie... Inspiruje mnie jej styl... Hahaha.. Na kolejne zakupy zdecydowanie zabieram ją ze sobą, ktoś musi pomóc wybrać mi kiecki na imprezy w maju :) A ona nadaje się do tego idealnie :)))
A spotkanie? Udało się jak dla mnie... Ja się odprężyłam, zrelaksowałam... Nie musiałam siedzieć i tylko czekać, zupełnie zapomniałam o tym, że poród tuż tuż :)) Fajnie było się wygadać 'babce'... Bo mimo, iż mój mąż jest moim przyjacielem to niestety nie zrozumie wszystkiego, nie tak jak baba babę :) Potrzebowałyśmy tego obie. Najbardziej pomogło nam wygadanie się na naszych mężczyzn... A wiadomo to jest 'temat rzeka'... Miałyśmy o czym gadać....
Jak zwykle ciocia nie zapomniała o małej Andrei i przywiozła jej ślicznego misia z pozytywką... Prześliczny i jaki trafiony prezent... Mówiła mi, że wybrała go razem z siostrą więc podziękowania należą się i jej i Madzi :) Dziękuję dziewczyny...
Już sobie wyobrażam jakie szaleństwo będzie jak już mała się urodzi. Nie dziwię się, bo ja sama szaleję jak widzę te wszystkie piękne rzeczy dla dzieci... Wprost głupieję... Ale narazie staram się ograniczać i mądrze wybierać, bo w sumie nie wiem do końca jak duża się urodzi... Poza tym czytałam, że USG nie zawsze do końca pokaże płeć dziecka. Czasem całą ciążę rodzice myślą, że mają córkę a rodzi się syn... Więc wolę się nie rozczarować.... Choć i tak już czekamy na córke a nie na syna :)))
Poza tym dostałam i ja gifta... Najcenniejsze serce, serce przyjaźni :) Dzięki kochana, od teraz zawsze będę je miała przy sobie...
I oczywiście sweetsy :) Nigdy chyba nie będe potrafiła oprzeć sie polskim słodkościom hehehe... Przez to po porodzie czeka mnie Siłownia i basen hehehe Już nie mogę się doczekać jak wcisnę się w swoje stare jeansy :)
A końcówka dnia była najśmieszniejsza... Ale co tu wyjaśniać jak zdjęcie wytłumaczy wszystko... Nasze wspólne wygłupy z mężem :)))
Jaki piekny brzuszek:-)Moja corcia urodzila sie mc przed terminem ale wierze,ze te ostatnie dni oczekiwania na malenstwo musza byc bardzo nerwowe.zycze szczesliwego i szybkiego rozwiazania!
OdpowiedzUsuńWitam na moim blogu... Mam nadzieje, ze bedziesz zagladac czesciej... Dziekuje, brzuszek to pomysl mojego meza, bardzo fajny zreszta :) Pozdrawiam i dosklikania...
Usuń