Strony

piątek, 11 października 2013

55. Zakopiański wypoczynek

Ach, jak ten czas nas goni... Od powrotu z Polski minął już tydzień a ja dopiero dziś znalazłam chwilkę by tu zajrzeć :) Stęskniłam się i to jest fakt... Teraz już jestem i na razie nigdzie się nie wybieram, aż do kolejnego urlopu czyli do marca :)

Wspominałam wam o niespodziance wyjazdowej mojego A. Jadąc na urlop wiedziałam, że będzie to Zakopane i nic poza tym. Nie wiedziałam gdzie się zatrzymamy i na jak długo. Mimo skromnych informacji nie miałam żadnych obaw, że wyjazd będzie do dupy. Wręcz przeciwnie, byłam pewna, że wypoczniemy...
Tak więc wyruszyliśmy i po kilku godzinach przywitały nas nasze kochane Tatry. Zatrzymaliśmy się w apartamentowcu Viva Maria, (polecam, wszelkie info tu). Mieliśmy do dyspozycji apartament olchowy, sypialnia salon z aneksem kuchennym (bardzo dobrze wyposażonym zresztą) i łazienka. No rewelacja, to się nazywa odpoczynek, zero sprzątania i gotowania, pełen luz :)))
W końcu te parę dni spędziliśmy we trójkę, ja, Andy i mój kochany A. Dużo spacerowaliśmy, i nawet deszcz nas mnie odstraszał momentami :) Nasza mała córcia to kochane dziecko, dzielnie wytrzymywała nasze codzienne wojaże, bez marudzeń. Takie dziecko to skarb. Teraz bez mrugnięcia okiem mogę planować kolejne wczasy.... :) Teraz to ja zrobię prezent niespodziankę mojemu A., na naszą trzecią rocznicę ślubu :) Poza tym dużo rozmawialiśmy o naszych planach na przyszłość... W końcu na spokojnie mogliśmy cieszyć się sobą i naszą pikulinką :)
Odwiedziliśmy również Termy w Białce Tatrzańskiej... Zerknijcie co mają w ofercie... My i nasza niuńka bawiliśmy się świetnie i na pewno nie jest to nasza ostatnia tam wizyta :)
Uwielbiam mojego A. Jest najwspanialszym mężem na świecie... I te jego niespodzianki... <3 Dziękuję kochanie :*

Giewont
Termy, Białka Tatrzańska
Termy, Białka Tatrzańska
Termy, Białka Tatrzańska
Termy, Białka Tatrzańska
Szkoda tylko, że ten czas tak szybko minął... Na szczęście zostało nam też jeszcze kilka dodatkowych dni z rodziną. Odwiedziliśmy moje rodzinne miasto, Łomżę, i Busko-Zdrój, rodzinne miasto mojego A. Fajnie było z nimi spędzić te parę dni. Zapomniałam jak to jest mieć blisko siebie moją chrześniaczkę, Oliwkę. Kiedyś, zanim urodziła się Andrea, to ona była mi najbliższa, była jak moja własna córeczka :) Teraz to już duża pannica, dziewięcioletnia dziewczynka :)
No i stęskniłam się też za moją psiunką, of kors ;) Po wyjeździe do UK Chicca została u teściów... Ale nigdzie indziej nie mogłoby jej być lepiej, ma tam jak w raju hihihi, więc jestem spokojna o nią...

Tak więc krótka relacja z naszego urlopu... I mam nadzieję, że już nie zniknę na tak długo :)
Trzymajcie się kochani w te coraz zimniejsze i bardziej pochmurne październikowe dni :) Choć październik to miesiąc moich urodzin to i tak nie jest on moim ulubionym... Ja jak zwykle czekam na czerwiec :)

2 komentarze:

  1. Alee...zazdroszczę Tobie wypoczynku w górach, kocham góry, a w tym roku nie było mi dane tam jechać ...hmm i spacer po Krupówkach, a teraz znacznie spokojniej niż latem :))) Rozmarzyłam się heh Odpoczywaj i korzystaj z gościny u rodziny! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu ja również kocham góry, choć tym razem pogoda nam nie dopisała :) Mimo wszystko i tak to był udany czas...
      Pozdrawiam :) I miłego sobotniego wieczorku życzę :)

      Usuń