No nareszcie...
Choć tylko na chwilkę to i tak cieszę się, że z wami jestem...
Przez te parę dni opuściłam tak wiele waszych wpisów... Widzę, że sporo się dzieje. U mnie również, jednak nie mam czasu, póki co, żeby się tym z wami teraz dzielić. Teraz jest czas dla rodziny, z którą niestety widujemy się tylko parę razy do roku :( Jak wrócę będę wszystko nadrabiać, obiecuję :)
A dzieje się, oj dzieje... Wcześniej już wam pisałam o niespodziankowym wyjeździe do Zakopanego... Wspomnę tylko, że udał się BARDZO :)
Pojeździliśmy też trochę po Polsce odwiedzając rodzinkę... Bo musicie wiedzieć, że rodzinka nasza rozsiana jest po całym kraju :) Nie dziwne, skoro ja pochodzę z podlasia a mój A. ze świętokrzyskiego :)))
Tak więc czas urlopu zleciał nam prawie na rozjazdach.
Pochodziliśmy też trochę za grzybkami po lasach... Tylko jak na razie z marnym skutkiem :( I nie wiem czy my szczęścia nie mamy czy grzybów nie ma. Dziś też mój A. wybrał się ostatni raz na grzybki... Trzymajcie kciuki by coś przywiózł, bo inaczej nie będzie świątecznej kapusty z grzybkami na naszym stole. A bez tego świąt sobie nie wyobrażam :)
Ok zmykam... I wracam już pod koniec tygodnia na dobre... Niestety urlop dobiega końca... Pora wracać do rzeczywistości...
Choć tylko na chwilkę to i tak cieszę się, że z wami jestem...
Przez te parę dni opuściłam tak wiele waszych wpisów... Widzę, że sporo się dzieje. U mnie również, jednak nie mam czasu, póki co, żeby się tym z wami teraz dzielić. Teraz jest czas dla rodziny, z którą niestety widujemy się tylko parę razy do roku :( Jak wrócę będę wszystko nadrabiać, obiecuję :)
A dzieje się, oj dzieje... Wcześniej już wam pisałam o niespodziankowym wyjeździe do Zakopanego... Wspomnę tylko, że udał się BARDZO :)
Pojeździliśmy też trochę po Polsce odwiedzając rodzinkę... Bo musicie wiedzieć, że rodzinka nasza rozsiana jest po całym kraju :) Nie dziwne, skoro ja pochodzę z podlasia a mój A. ze świętokrzyskiego :)))
Tak więc czas urlopu zleciał nam prawie na rozjazdach.
Pochodziliśmy też trochę za grzybkami po lasach... Tylko jak na razie z marnym skutkiem :( I nie wiem czy my szczęścia nie mamy czy grzybów nie ma. Dziś też mój A. wybrał się ostatni raz na grzybki... Trzymajcie kciuki by coś przywiózł, bo inaczej nie będzie świątecznej kapusty z grzybkami na naszym stole. A bez tego świąt sobie nie wyobrażam :)
Ok zmykam... I wracam już pod koniec tygodnia na dobre... Niestety urlop dobiega końca... Pora wracać do rzeczywistości...
No Kochana bloguj, bloguj, też chcemy zobaczyć co u Ciebie słychać , pozdrawiam
OdpowiedzUsuń