Noc minęła i całe szczęście.
Ząbkowanie to chyba najgorsze co nas mogło do tej pory spotkać, a miniona noc była koszmarem. Andrea skończyła cztery i pół miesiąca i ma już dwie jedyneczki. Cztery dni temu pisałam wam o pierwszym ząbku. A już dziś dołączyła kolejna dolna jedynka, lewa. Nie dość tego, moja kruszynka miała wczoraj szczepienie. Skutkiem tego wszystkiego była podwyższona temperatura. Obudziła się około 3 rano i spania już nie było :( Masakra. Była tak marudna, że momentami myślałam iż po prostu nie dotrwam rana. Do tej pory uważałam, że to tylko takie czcze gadanie. Nie wyobrażałam sobie, że faktycznie aż tak bardzo dzieciaki to przechodzą. A jednak. Teraz przekonuję się na własnej skórze.
Przetrwałyśmy noc, naprzemiennie zmieniając zimne okłady i mierząc co jakiś czas temperaturę (najwyższa była 38,9C). Rankiem już było nieco lepiej. A teraz gorączka zupełnie ustąpiła. Niestety nie miałam nic na zbicie temperatury, ale jak tylko mój kochany wróci z pracy wyślę go po paracetamol. W UK to złoty środek na wszystko hihihi. Niech będzie w apteczce na przyszłość, a kto wie czy jeszcze tej nocy się nie przyda :) Oby nie.
A wy jak radzicie sobie z choróbskami, temperaturami, itp... Doświadczone mamy może znacie sposoby bez użycia medykamentów :) Zawsze uważałam, że jeśli można pomóc naturalnymi sposobami to lepiej je zastosować niż używać lekarstw, chemikaliów.
Ząbkowanie to chyba najgorsze co nas mogło do tej pory spotkać, a miniona noc była koszmarem. Andrea skończyła cztery i pół miesiąca i ma już dwie jedyneczki. Cztery dni temu pisałam wam o pierwszym ząbku. A już dziś dołączyła kolejna dolna jedynka, lewa. Nie dość tego, moja kruszynka miała wczoraj szczepienie. Skutkiem tego wszystkiego była podwyższona temperatura. Obudziła się około 3 rano i spania już nie było :( Masakra. Była tak marudna, że momentami myślałam iż po prostu nie dotrwam rana. Do tej pory uważałam, że to tylko takie czcze gadanie. Nie wyobrażałam sobie, że faktycznie aż tak bardzo dzieciaki to przechodzą. A jednak. Teraz przekonuję się na własnej skórze.
Przetrwałyśmy noc, naprzemiennie zmieniając zimne okłady i mierząc co jakiś czas temperaturę (najwyższa była 38,9C). Rankiem już było nieco lepiej. A teraz gorączka zupełnie ustąpiła. Niestety nie miałam nic na zbicie temperatury, ale jak tylko mój kochany wróci z pracy wyślę go po paracetamol. W UK to złoty środek na wszystko hihihi. Niech będzie w apteczce na przyszłość, a kto wie czy jeszcze tej nocy się nie przyda :) Oby nie.
A wy jak radzicie sobie z choróbskami, temperaturami, itp... Doświadczone mamy może znacie sposoby bez użycia medykamentów :) Zawsze uważałam, że jeśli można pomóc naturalnymi sposobami to lepiej je zastosować niż używać lekarstw, chemikaliów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz