Strony

czwartek, 1 października 2015

196. Życiowa cisza... I trochę świeżych zdjęć :)

Dawno tak nie było...
Cisza, cisza i jeszcze raz cisza...
Ogarnęliśmy sytuację i jest nieźle. Podzieliliśmy obowiązki i chwile tylko dla siebie.
O dziwo nawet się wysypiam po nocnych zmianach, a A. nie spóźnia się na zajęcia :) Dziewczynki są zadbane i szczęśliwe. To najważniejsze.
Szybko ustaliliśmy sobie rytm i tak nim teraz podążamy dzień za dniem :)

Trochę przez to wszystko mało się dzieje w moim życiu blogowym...
Pokażę wam za to kilka kadrów z naszych ostatnich dni :)
Ach jak te moje skarby szybko rosną...















 Życzę Wam kochani wspaniałego czwartku ;)

11 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że to wszystko ogarniesz. Dziewczynki są śliczne. Madziu nie zapomnij o jeździe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Danusiu... Duża w tym zasługa mojego A. :)
      A o jeździe nie zapomniałam, dam ci znać co i jak :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. A widzisz :) Im więcej zajęć tym łatwiej się ogarnąć!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to tak właśnie działa u mnie :)

      Usuń
    2. Bo my Madzie już tak mamy :) a na pewno MY - MATKI :)

      Usuń
  3. Super, że wszystko ogarnięte!!! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie jest idealnie ale już prawie... :)
      Pozdrawiamy

      Usuń
  4. Oj, to podziwiam Cię! A myślałam już, że następny post będzie o tym, że niedajesz sobie rady.,,,
    Ja bym chyba niedała...
    A dziewuszki masz śliczniutkie! Echhhhh... Aż bym chciała sama znowu takie maleństwa......... Mam jednak nadzieję, że bocian już w moim kierunku niezawita..hehe! Pobawić czyjeś, o.k., ale własne, to już za stara chyba jestem.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, powiem szczerze, że w pierwszych dniach tak właśnie myślałam :) Ale sama jestem zdziwiona, że tak szybko się przyzwyczailiśmy do nowych obowiązków :) Jak napisała Zwykła Matka, im więcej zajęć tym lepsza organizacja :)
      A dziewczynki to moje perełki :) Kocham je najbardziej na świecie :)
      Choć nie zapominajmy o moim A. :) Jego też kocham :)
      Buziaki i zapraszam ponownie do siebie... Będziesz miała okazję pobyć z maluszkami hihihi

      Usuń
  5. Ze wsparciem zaangażowanego mężą/taty na pewno łatwiej poradzić sobie z pracą i z nawałem obowiązków. Cieszę się, że Wam to sie udało bo pamiętam, że poprzedni post był pełen obaw. A dzeciaczki masz przeurocze. pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, byłam pełna obaw i chyba nadal trochę jestem :)
      Ale jak napisałaś wsparcie męża jest i to mi pomaga :)

      A moje dziewczynki to moja duma więc bardzo dziękujemy :)
      Pozdrawiam

      Usuń