Wróciłam...
W najfajniejszym i żeby nie powiedzieć najważniejszym dla mnie dniu :)
Dziś Walentynki :))) A ja mam dla was special gift :)
W poniedziałek, 9 lutego 2015 roku, urodziła się nasza gwiazdka Amelia Amy... Na świat przyszła przez cesarskie cięcie... I teraz wiem, że to była bardzo dobra decyzja... Amelka ważyła aż 4330kg i miała 59cm długości.
Teraz wiem, że 100% nie dałabym rady urodzić naturalnie... Nie tą wagę i nie tą długość hihihi
Poród przebiegał bez większych problemów... Z jednym małym 'ale'.. Ale te 'ale' teraz już nie ma żadnego znaczenia.
Godzina 13.04 i słychać cichutki płacz. Mój szok i wielka ulga w oczach mojego A. po chwili kładą mi moje dziecko na piersi... Jeszcze nie mogę jej przytulić, objąć, ale już ją czuję i widzę... Jest taka śliczna, perfekcyjna.
W sumie to już dziś nie napiszę chyba nic więcej hihihi
A. pojechał do IKEA z Andy a my z Melką zostałyśmy same i niestety mój skarb już dopomina się mamusinego cyca hihihi
Tak więc na koniec tylko zdjęcie mojej Walentynki :)))
Pisząc teraz do Was przepełnia mnie szczęście...
Teraz jesteśmy pełną rodziną, taką jaką zawsze marzyłam mieć... Tata, mama i dwoje dzieci... Własny dom i spokój ducha :)
Ach życie jest piękne :)
W najfajniejszym i żeby nie powiedzieć najważniejszym dla mnie dniu :)
Dziś Walentynki :))) A ja mam dla was special gift :)
W poniedziałek, 9 lutego 2015 roku, urodziła się nasza gwiazdka Amelia Amy... Na świat przyszła przez cesarskie cięcie... I teraz wiem, że to była bardzo dobra decyzja... Amelka ważyła aż 4330kg i miała 59cm długości.
Teraz wiem, że 100% nie dałabym rady urodzić naturalnie... Nie tą wagę i nie tą długość hihihi
Poród przebiegał bez większych problemów... Z jednym małym 'ale'.. Ale te 'ale' teraz już nie ma żadnego znaczenia.
Godzina 13.04 i słychać cichutki płacz. Mój szok i wielka ulga w oczach mojego A. po chwili kładą mi moje dziecko na piersi... Jeszcze nie mogę jej przytulić, objąć, ale już ją czuję i widzę... Jest taka śliczna, perfekcyjna.
W sumie to już dziś nie napiszę chyba nic więcej hihihi
A. pojechał do IKEA z Andy a my z Melką zostałyśmy same i niestety mój skarb już dopomina się mamusinego cyca hihihi
Tak więc na koniec tylko zdjęcie mojej Walentynki :)))
Pisząc teraz do Was przepełnia mnie szczęście...
Teraz jesteśmy pełną rodziną, taką jaką zawsze marzyłam mieć... Tata, mama i dwoje dzieci... Własny dom i spokój ducha :)
Ach życie jest piękne :)
Amelcia to piękne imię, a córcia chyba wykapany tatuś. To tak miło czytać, że komuś się poszczęściło we wszystkim o czym marzył. Gratuluję Madziu, dobra robota. Teraz będę czekała na kolejne posty o Twojej szczęśliwej rodzince.
OdpowiedzUsuńorany!!! jakie szczęście ♥
OdpowiedzUsuńaż się sama wzruszyłam... :')
Kochani, tak bardzo się cieszę, że pojęcia nie macie! :)))
ja cały dzień, tego dziewiątego myślałam o Tobie Madziu! cały dzień. i tak się zastanawiałam co też u Ciebie?? jakbyś mnie myślami wezwała :))) albo, jakbym wyczuła...
moje serdeczne, najserdeczniejsze, wielkie, ogromne, mega, gratulacje!!!! :)
i życzenia zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka, dla całej Waszej kompletnej rodzinki :)))
niech się Wam przydarza tylko szczęście, takie szczere i czyste szczęście, a codzienność niech przynosi małe-wielkie radości! ♥
serdeczne ucałowania i uściski dla Was!! :*
...with LOVE ♥
M.
Gratuluję! Wszystkiego dobrego dla całej rodzinki :)).
OdpowiedzUsuńJeszcze raz gratuluję z całego serca!!! Witaj na świecie Amelko!!!
OdpowiedzUsuńPs. Swoją drogą Madziu - dobrze, że cesarka, bo to kawał kobitki;))
Buziaki ogromniaste dla Was:))
Moje gratulację Kochana. Wspaniały post, pełen szczęścia... Tak trzymaj. Amelka jest urocza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdeczne całą Waszą Rodzinkę :)
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńJaka Ona jest śliczniusia!!!!!!!! :)
Ja też mojego średniego urodziłam przez cesarskie cięcie. Było to jedyne wyjście i najlepsze. Byłam mocno przyziębiona, mocny kaszel, akcja porodowa przedwczesna (siódmy miesiąc) i jeszcze dziecko w nieodpowiedniej pozycji...
Zyczę Wam wszystkim dużo zdrowia i radości... :)
Duma tatusia słuszna, bo i kropla w kroplę tatuś. Cieszę się Madziu, że jesteś w domciu. To nagroda za tyle emocji i niepewności. Dobrze, że wszystko tak cudownie się skończyło. Jeszcze raz gratulacje.
OdpowiedzUsuńMadziu,serdecznie Wam gratuluję i niech dziewczyny zdrowo rosną :-)
OdpowiedzUsuńNa cesarkę nie dam złego słowa powiedzieć, to czasem nawet nie jedyne,co po prostu najlepsze wyjście ;-)
Gratulacje :* ps. Śliczna mała istotka :) i coś mi się zdaje po fotografiach że podobna do tatusia bardzo :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Was !!!! Trzymajcie się cieplutko :)
OdpowiedzUsuńCudna ta Wasza Amelcia :) zabrzmi to może głupio, ale.....zazdroszczę! ja dzis wróciłam od lekarza z informacją, że coraz więcej nam się sypie kłód pod nogi na drodze do "zdobycia" upragnionego drugiego dziecka..... Ale życzę Wam duuuużo zdrowia i samych przespanych nocy!!!
OdpowiedzUsuń