Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2013

75. Christmas Day and Boxing Day...

Święta, święta i już po świętach... Piękny czas minął ale wspomnienia zostaną...

 Przyznam, że w tym roku to był istny szał hihihi... Na nic nie było kompletnie czasu... Choć z drugiej strony porównując obecne i poprzednie święta, ten rok pobija wszystko :)
Wspominałam już, że mieliśmy gości na święta (moja sis z rodziną). Przy wigilijnym stole, razem ze mną i moim A., było nas pięć osób dorosłych i troje dzieci. Niektórym wyda się, że to garstka :) Ale dla nas to było wyzwanie... Pierwszy raz robiliśmy Wigilię u siebie...
Planowaliśmy zrobić tradycyjną polską kolację wigilijną, taką z dwunastoma potrawami... :) Jednak stanęło na kilku potrawach, takich które wszyscy najbardziej lubiliśmy. Tak więc mieliśmy zupę grzybową, smażonego łososia (zamiast karpia, którego mój A. nie znosi), kapustę z grochem, rybę po grecku, sałatkę warzywną (u nas od zawsze nazywaliśmy ją 'bałaganem'), no i jeszcze kilka drobnych przekąsek :)
Ja niestety pracowałam przed świętami i w Wigilię więc cała praca spadła na mojego A. i moją sis... Spisali się na medal, bo wszystkie potrawy smakowały wyśmienicie... A naszykowali tyle tego, że zastanawiam się czy zdążymy się z tym uporać do nowego roku... Hihihi...
Święty Mikołaj też o nas nie zapomniał i przyniósł mnóstwo prezentów dla wszystkich :) Nie powiem, hojny był w tym roku :))) Dziękujemy Mikołaju :)




















Christmas Day, czyli nasz polski pierwszy dzień świąt spędziliśmy w domku. Na szczęście ja miałam wolne, tym razem dyżur w pracy wypadł na mojego A.
Zabrałam sis i szwagra z dzieciakami na spacer po okolicy. To ich pierwszy pobyt w UK, więc byli ciekawi jak to wszystko tutaj wygląda. Od soboty, czyli dnia ich przylotu, nie mogliśmy znaleźć czasu na spokojny spacer... Dopiero dziś nam się to udało. Ostatnie parę dni spędziliśmy z nimi na zakupach i przygotowaniach do Wigilii :)
Miło było się odstresować i wyciszyć :) A to fotka ze spacerku :)


No i w końcu dobrnęliśmy do wyczekanego dnia :D
Boxing Day, czyli drugi dzień świąt, to najbardziej oczekiwany dzień w UK... Tego dnia zaczynają się wielkie wyprzedaże. Brytyjczycy zamiast siedzieć na dupskach w domach, biegają po sklepach i kupują wszystko co tylko wpada im w ręce... Bo przecież jest x% off :)))
Przyznam, że w tamtym roku nie byłam, bo pracowałam... Dlatego w tym roku postanowiłam jechać i zabrać siostrę, niech zobaczy co to znaczy 'wyprzedaż'. Fakt, obniżki były duże, ale tłumy ludzi też. Nienawidzę takich dni, chodzisz po sklepach a ludzie depczą ci po piętach i jeszcze mają do ciebie pretensje, że to z tobą jest coś nie tak... Paranoja... Oczywiście już po pierwszym sklepie chciałam wracać do domu, jednak nie byłam sama. W odróżnieniu ode mnie moja siostra była w raju :))) Nakupowała tyle rzeczy, że musieliśmy zamawiać kuriera i paczką to wszystko wysyłać do PL hihihi
Przynajmniej wiem, że wyjazd do nas im się baaaardzo podobał :)

Moja pyza :)

Manchester Arndale Shopping Centre..
Szkoda, że ten tydzień tak szybko minął... Fajnie było mieć rodzinkę znów przy sobie... Teraz czekamy aż do marca, wtedy my wybierzemy się do PL :)


Żegnam was na dziś kochani... Zaraz ma przyjechać do mnie moja Karolcia, więc muszę trochę salon ogarnąć :)

Pozdrawiam...
M.

4 komentarze:

  1. ..jakie rewelacyjne choinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Monika... :) To jedna i ta sama choinka :)
      Pozdrawiam
      M.

      Usuń
  2. Sama bym poszła na taką wyprzedaż :) Ech..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu zapraszam za rok :) Jakoś się przemęczę i zabiorę Cię na te szaleństwo hihihi
      Pozdrawiam...
      M.

      Usuń