Strony

piątek, 2 grudnia 2016

237. Day out

Tak trochę jestem zła...
Może nie na siebie, bo niezależne to wszystko ode mnie ale jednak uczucie złości jest.
A blog to miejsce gdzie mogę rozładować swoje napięcie, bo Wy jak nikt inny zrozumiecie i nie poskąpicie słowem otuchy :)

Odkąd Andrea zaczęła szkołę to większość dnia spędza tam a nie z nami :(
Często bywa tak, że staram się zorganizować wtedy Amelce jakieś zajęcia poza domem, bo dzieciątko mi się najnormalniej nudzi siedząc dzień w dzień z matką :) Najczęściej są to jakieś spacery, albo po prostu robimy razem zakupy. Ale czasem zdarzy się coś zupełnie nieoczekiwanego. Dokładnie tak jak dziś :)
Pojechaliśmy do centrum, na zakupy oczywiście. Ale trafiła się naprawdę fajna atrakcja...Zagroda Św. Mikołaja :) Hmmmm, pomyślicie co w tym nadzwyczajnego??? A no to, że moje dziewczyny nie wiedzą co to śnieg... Niestety ten kto mieszka na wyspach wie o czym piszę.





Widzicie ile radości ma moje dziecię?
I mimo, iż to tylko sztuczny śnieg to zawsze to coś :)


No i doszliśmy do sedna...
Mam straszne wyrzuty sumienia, że coś tracimy... Andy rośnie i czasu tylko dla nas mamy coraz mniej :( Smutne to strasznie... W rekompensacie kilka tygodni temu postanowiłam, że w każdą sobotę kilka godzin spędzę tylko z Andy. Porobimy coś tylko we dwie...
Na jutro mam przygotowany zestaw do dekorowania :) A czego to dowiecie się następnym razem :)

***

Takie dziś podsumowanie zrobiłam przyglądając się szczęśliwej Amelce...





4 komentarze:

  1. Już niedługo half term i Wasz wyjazd do PL - nadrobicie zaległości:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas leci ale wierz mi mimo, że dzieci rosną nie myśl że coś tracisz, więź jaka was łączy bedzie zawsze tylko ją umacniaj. A ze słów jakie czytam dobrze wiesz jak to zrobic

    OdpowiedzUsuń