Na dworze taki skwar, że nie da się wytrzymać... Byłyśmy jakiś czas ale dłuższe siedzenie na słonku grozi jakimś udarem. Gdyby nie dziewczynki to ja pewnie smażyłabym się cały dzień. Kocham taką pogodę i tak naprawdę teraz dopiero odzyskuję energię i chęć do życia. Ale im to raczej nie służy :) Amelka teraz drzemie, a Andy woli pobawić się swoimi figurkami :)
Z Amelką byłyśmy wcześniej na dworze... Ależ miała radochę jak zobaczyła klatkę dla chomika :) Jeszcze nie wie co się święci hihihi A. obiecał Andy, że po powrocie z wakacji zamieszka z nami nowy domownik :) Ciekawa jestem jak dziewczynki zareagują na chomiczka :)
Dużo się ostatnio wydarzyło... Czasami nawet myślę, że za dużo.
Parę dni temu dostaliśmy bardzo złą informację z Polski. Kuzyn mojego męża parę dni temu miał wypadek. Potrącił go samochód na przejściu dla pieszych w Krakowie. Było ciemno, dwupasmówka, dość duży ruch. Wersja jest taka, że spieszył się na tramwaj i wtargnął na czerwonym świetle. Być może, ponieważ mimo młodego wieku miał problemy ze wzrokiem, nosił okulary. Teraz nie jest ważne czy to jego wina czy nie. Teraz toczy się jego największa walka... o życie. Dziś kolejny raz dzwoniliśmy i jak na razie stan nadal jest ciężki ale stabilny. Jest w śpiączce farmakologicznej. Przeszedł już dwie operacje, dość skomplikowane, jedna na nogi a druga na kręgosłup.Przed nim jeszcze długa walka ale modlę się by z tego wyszedł cało...
W jednej chwili uzmysłowiłam sobie jak kruche jest nasze życie... Zawsze byłam wdzięczna za to co mam, ale dziś jeszcze silniej będę dbać o swoje szczęście i swoją rodzinę. To w życiu jest najważniejsze.
***
A jeśli mowa o rodzinie...
4 czerwca, dokładnie pięć lat temu, poprzysięgliśmy sobie z moim A. 'miłość i wierność'...
Dziś nadal jesteśmy szczęśliwi i zakochani... I choć czasem i nad naszym związkiem pokazują się czarne chmury to mimo wszystko jesteśmy razem, bo się KOCHAMY...
Skarbie dziękuję Ci za cierpliwość, za miłość, za wsparcie i bezpieczeństwo...
Dziękuję Ci za nasze dziewczynki, które są promykami w naszym życiu...
Bez Was moje życie byłoby niepełne...
Kocham Was najmocniej na świecie!!!
***
A jeśli mowa o rodzinie...
4 czerwca, dokładnie pięć lat temu, poprzysięgliśmy sobie z moim A. 'miłość i wierność'...
Dziś nadal jesteśmy szczęśliwi i zakochani... I choć czasem i nad naszym związkiem pokazują się czarne chmury to mimo wszystko jesteśmy razem, bo się KOCHAMY...
Skarbie dziękuję Ci za cierpliwość, za miłość, za wsparcie i bezpieczeństwo...
Dziękuję Ci za nasze dziewczynki, które są promykami w naszym życiu...
Bez Was moje życie byłoby niepełne...
Kocham Was najmocniej na świecie!!!
OdpowiedzUsuńWitam, świetny i bardzo ciekawy blog, z chęcią będę tu zaglądać
Zapraszam także na mój jeszcze cieplutki, bo nowy blog
http://adkaart.blogspot.com/
Pozdrawiam
Witam w swych skromnych progach :) I z miłą chęcią odwiedziłam twój blog :)
UsuńPozdrawiam
Madziu dla kuzyna dużo zdrowia a dla Was gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu :)
UsuńCudownych lat kolejnych z małżonkiem szanownym i zdrowia dla kuzyna!!!
OdpowiedzUsuńSuper, Cię "widzieć" bo dawno Cię tu nie było :)
Śliczne wrózki ma córcia :) Na chomiczka na pewno będzie wielka radość :)
:) Madziu jest taka pogoda na wyspach, że grzech tego nie wykorzystać... Tu ciągle pada i pada a w tym roku dla odmiany mamy lato :) Normalnie szok...
UsuńPozdrawiam kochana :)
Gratuluję rocznicy. Cieszę się, że mimo upływu lat ze swoją druga połówką piszesz tak, jakbyś pisała pierwszy raz. Czuć chemię... :)
OdpowiedzUsuńMam andzieję, że kuzyn odzyska zdrowie, trzymam kciuki.
Dziękuję :) Kocham mojego A. z każdym dniem mocniej :)
UsuńI dziękuję za życzenia zdrowia dla kuzyna...
Pozdrawiam cieplutko