Czas najwyższy...
Temat dzisiejszy zawsze był dla mnie tematem nie kochanym... wręcz odpychanym... Ale przyszła najwyższa pora żeby się z nim zmierzyć i wygrać :)
Minęło 3,5 tygodnia od porodu więc chyba powoli mogę zacząć pracę nad własnym ciałem...
Tak tak właśnie o tym mowa. Znowu :)
Jednak tym razem postanowiłam się nie poddać... Chcę udowodnić sobie i mojemu A., że potrafię.
Jeśli dobrze pamiętacie tuż przed zajściem w ciążę zaczęłam swoją przygodę z odchudzaniem... Jednak po paru tygodniach, a nawet chyba dniach, okazało się, że będę mamą... I niestety musiałam odłożyć starania na później. Większe ćwiczenia siłowe nie wchodziły w grę... Fakt starałam się dalej nie przesadzać z jedzeniem ale mimo wszystko przybyło parę kilo tu i tam... Teraz jest co zrzucać :)
Rano stanęłam na wagę i co zobaczyłam... ??? Dokładnie 95,2kg :(((
Sami widzicie, jest nad czym pracować.
Co zamierzam???
Na początek zacznę powolutku... Wyrzucam z jadłospisu pieczywo i ziemniaki... Wprowadzam natomiast spożycie większej ilości warzyw i owoców :)
Do tego zacznę od spacerów i kilka razy w tygodniu lekkie ćwiczenia... Tylko z tymi ćwiczeniami to mam problem, bo boję się zacząć cokolwiek na brzuch po cesarce. Wiem, wiem, że nic się dziać nie będzie ale co ja zrobię, że tak mam :) Jednak jakoś się przełamię.
***
A może Wy macie jakiś zestaw idealny dla mnie???
Pomoc mile widziana... :)
***
A więc...
Minęło 3,5 tygodnia od porodu więc chyba powoli mogę zacząć pracę nad własnym ciałem...
Tak tak właśnie o tym mowa. Znowu :)
Jednak tym razem postanowiłam się nie poddać... Chcę udowodnić sobie i mojemu A., że potrafię.
Jeśli dobrze pamiętacie tuż przed zajściem w ciążę zaczęłam swoją przygodę z odchudzaniem... Jednak po paru tygodniach, a nawet chyba dniach, okazało się, że będę mamą... I niestety musiałam odłożyć starania na później. Większe ćwiczenia siłowe nie wchodziły w grę... Fakt starałam się dalej nie przesadzać z jedzeniem ale mimo wszystko przybyło parę kilo tu i tam... Teraz jest co zrzucać :)
Rano stanęłam na wagę i co zobaczyłam... ??? Dokładnie 95,2kg :(((
Sami widzicie, jest nad czym pracować.
Co zamierzam???
Na początek zacznę powolutku... Wyrzucam z jadłospisu pieczywo i ziemniaki... Wprowadzam natomiast spożycie większej ilości warzyw i owoców :)
Do tego zacznę od spacerów i kilka razy w tygodniu lekkie ćwiczenia... Tylko z tymi ćwiczeniami to mam problem, bo boję się zacząć cokolwiek na brzuch po cesarce. Wiem, wiem, że nic się dziać nie będzie ale co ja zrobię, że tak mam :) Jednak jakoś się przełamię.
***
A może Wy macie jakiś zestaw idealny dla mnie???
Pomoc mile widziana... :)
***
A więc...
Madziu, tylko nie szalej! Jak karmisz piersią, to szybko wrócisz do formy. Ja tak miałam za każdym razem. A z Martą było mnie więcej o 20 kilo:))) I nic nie ćwiczyłam, bo zajmowanie się dziećmi, to siłownia, sauna i zumba w jednym:)))
OdpowiedzUsuńNo szaleć nie zamierzam ale czas już coś zacząć robić. Po pierwszej ciąży zbyt długo zwlekałam i miałam tego efekty, plus parę kilo bagażu... ;) A teraz jak i poprzednio niestety nie karmię piersią :( Nie mam pokarmu... Mój A. śmieje się, że taką krowę to nie warto trzymać hihihi
UsuńZgadzam się z Goską. Daj sobie trochę czasu, a zobaczysz jak Cię dzieci wygimnastykują. Przecież kilkanascie dni temu urodziłas córcię, więc na efekty musisz poczekać.
OdpowiedzUsuńDzięki Danusiu :)
UsuńJednak urlop niebawem co zmusza do reakcji hihihi
Droga imienniczko :) Spacery to podstawa, sama z kijkami albo z dzieciaczkami :) Przede wszystkim duuuuuzo wody do picia! Nie musisz odstawiac pieczywa, wystarczy, że zamienisz je na pełnoziarniste! Taka kanapeczka z jajkiem albo chuda wędlinka na śniadanko, albo z pomidorkiem i ogórkiem! Na drugie sniadanko ( 5 regularnych posiłków to podtswa!!!) np sałatka z jajka, pomidora i ogórka. Na obiadek gotowany lub pieczony w folii kurczaczek, rybka z zestawem warzyw. Zamiast kolacji np jogurt naturalny z duuuużą ilością ziarenek : siemię lniane, słonecznik albo musli i do tego wkrojony np banan! Jednak na pewno karmisz, więc z dieta nie przesadzaj! Najważniejszy jest ruch!!!!!Wiosna idzie więc warto korzystać a i dzieciątko na spacerach skorzysta!
OdpowiedzUsuńWspaniale mieć takie blogowe koleżanki, które podpowiedzą to i owo :)
UsuńSpacerki jak najbardziej... A i menu przedstawiasz fajne... Poproszę więcej przepisów...
Niestety nie karmię, brak pokarmu :( tak jak z pierwszą... Co za tym idzie - waga nie spadnie tak sama :(
Ale trzymaj kciuki.
Pozdrawiam
Nie ma sprawy, w wolniejszej chwili przeslę ci przykładowy dzień na dietce :)
UsuńWielkie dzięki...
UsuńI zapraszam na Candy :)
Oj, Ja bym też musiała duuuuuużo zrzucić... Kiedyś było to prostsze, jeszcze 12-ście lat temu. Schudłam wtedy fenomenalnie. Ale im jestem starsza, tym jest mi trudniej.... :( Bo doszły problemy ze zdrowiem, bóle stawów, nóg, rąk... Nie wiem, czy dałabym znowu radę tak ćwiczyć jak kiedyć. Chyba pływanie i basen byłoby najlepsze. Co niedziela przyrzekam sobie, że zacznę coś robić od poniedziałku, tylko kurcze którego? hihihi! ;)
OdpowiedzUsuńDorotko teraz moja kolej powalczyc ;)
Usuń