Ależ jestem szczęśliwa...
Jeszcze tylko miesiąc i będę mogła przytulić swoją małą kruszynkę... Do tej pory byłam bardzo cierpliwa i ostrożna... Starałam się stosować do zaleceń lekarza.
Ale kiedy wczoraj ustaliliśmy termin cesarki dotarło do mnie, że to już :)
Nie mogłam się powstrzymać by się z Wami tym nie podzielić :)
Tyle mam teraz myśli w głowie...
Urządzanie pokoju w trakcie, dzień za dniem posuwamy się do przodu. W ostatnim poście pokazałam wam jak przyjemne są remonty w UK. Ale mając takich dwóch mężczyzn to wiem, że damy radę :) Tapety zerwane, listwy oderwane... Teraz szpachle, potem to już nawet nie wiem co dalej :) Wiem tylko tyle, że musimy się ze wszystkim wyrobić do 9 lutego, bo właśnie tego dnia na świat przyjdzie nasza druga córcia.
Tam na górze robota wre a ja tu na dole cichutko przeglądam sklepy internetowe z mebelkami :) Tyle tego do wyboru ale jak co do czego przychodzi to nie wiem na co się zdecydować. Wiadomo, musi być ładne, funkcjonalne, najlepiej z myślą o dwóch małych dziewczynkach, no i w przystępnych cenach :) Znalazłam fajne dwie stronki http://meblohaus.pl/ i http://www.twojemeble.co.uk/pl/... Więc jest szansa, że na coś się zdecydujemy... Bo jak ostatnio zaglądałam na stronkę IKEA to totalnie nic mi się nie podobało... A szkoda, bo zawsze lubiłam tam zaglądać.
Trzeba też przygotować garderobę dla maluszka i wszystkie potrzebne akcesoria i kosmetyki :)
Wszystko mamy na strychu jeszcze po Andrei. Czas najwyższy wspiąć się, przejrzeć, odświeżyć i co brakuje dokupić... To chyba najprzyjemniejsza część. Uwielbiam te malusie ubranka :) Aż mi się łezka kręci w oku jak sobie przypomnę małą Andreę... A teraz kolejna mała istotka wkracza w nasze życie...
No ale właśnie ja tu gadu gadu, że kruszynka, że fasolka, że księżniczka... A my nadal nie mamy imienia :(
To stresujące. Przy pierwszej ciąży poszło gładko, za to teraz to jakaś katastrofa. Jak mi się coś podoba to A. mówi, że nie ładne... A jak jemu coś podpasuje to ja kręcę głową. I bądź tu człowieku mądry :( A jeszcze obie mamuśki ciągle bombardują nas telefonami z zapytaniem jak na imię będzie miała ich wnusia.
Ale dziś wieczorem, jak już Andy zaśnie usiądziemy na spokojnie i postaramy się wstępnie coś ustalić... Może uda nam się dojść do porozumienia a jak nie to może choć jakieś konkretne propozycje :) Ja tvo obstawałabym przy Amelia, Sophie albo Maddie... :) Ładne jest też Nadia, Zuzia... Oj ciężki mamy orzech do zgryzienia, bo przecież imię nadaje się na całe życie. A może jakaś sugestia :)??
Ok lecę, bo A. woła... Pewnie chce się pochwalić kolejnym etapem remontu... A Wy kochani nie martwcie się, bo w swoim czasie wszystko zostanie Wam pokazane hihihi
Spokojnego i cieplusiego wieczoru ;)
Ale kiedy wczoraj ustaliliśmy termin cesarki dotarło do mnie, że to już :)
Nie mogłam się powstrzymać by się z Wami tym nie podzielić :)
Tyle mam teraz myśli w głowie...
Urządzanie pokoju w trakcie, dzień za dniem posuwamy się do przodu. W ostatnim poście pokazałam wam jak przyjemne są remonty w UK. Ale mając takich dwóch mężczyzn to wiem, że damy radę :) Tapety zerwane, listwy oderwane... Teraz szpachle, potem to już nawet nie wiem co dalej :) Wiem tylko tyle, że musimy się ze wszystkim wyrobić do 9 lutego, bo właśnie tego dnia na świat przyjdzie nasza druga córcia.
Tam na górze robota wre a ja tu na dole cichutko przeglądam sklepy internetowe z mebelkami :) Tyle tego do wyboru ale jak co do czego przychodzi to nie wiem na co się zdecydować. Wiadomo, musi być ładne, funkcjonalne, najlepiej z myślą o dwóch małych dziewczynkach, no i w przystępnych cenach :) Znalazłam fajne dwie stronki http://meblohaus.pl/ i http://www.twojemeble.co.uk/pl/... Więc jest szansa, że na coś się zdecydujemy... Bo jak ostatnio zaglądałam na stronkę IKEA to totalnie nic mi się nie podobało... A szkoda, bo zawsze lubiłam tam zaglądać.
Trzeba też przygotować garderobę dla maluszka i wszystkie potrzebne akcesoria i kosmetyki :)
Wszystko mamy na strychu jeszcze po Andrei. Czas najwyższy wspiąć się, przejrzeć, odświeżyć i co brakuje dokupić... To chyba najprzyjemniejsza część. Uwielbiam te malusie ubranka :) Aż mi się łezka kręci w oku jak sobie przypomnę małą Andreę... A teraz kolejna mała istotka wkracza w nasze życie...
No ale właśnie ja tu gadu gadu, że kruszynka, że fasolka, że księżniczka... A my nadal nie mamy imienia :(
To stresujące. Przy pierwszej ciąży poszło gładko, za to teraz to jakaś katastrofa. Jak mi się coś podoba to A. mówi, że nie ładne... A jak jemu coś podpasuje to ja kręcę głową. I bądź tu człowieku mądry :( A jeszcze obie mamuśki ciągle bombardują nas telefonami z zapytaniem jak na imię będzie miała ich wnusia.
Ale dziś wieczorem, jak już Andy zaśnie usiądziemy na spokojnie i postaramy się wstępnie coś ustalić... Może uda nam się dojść do porozumienia a jak nie to może choć jakieś konkretne propozycje :) Ja tvo obstawałabym przy Amelia, Sophie albo Maddie... :) Ładne jest też Nadia, Zuzia... Oj ciężki mamy orzech do zgryzienia, bo przecież imię nadaje się na całe życie. A może jakaś sugestia :)??
Ok lecę, bo A. woła... Pewnie chce się pochwalić kolejnym etapem remontu... A Wy kochani nie martwcie się, bo w swoim czasie wszystko zostanie Wam pokazane hihihi
Spokojnego i cieplusiego wieczoru ;)
Jak to problem a nie może być GOSIA; ) Ja swoje imię uwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńMoi znajomi też długo zastanawiali się nad wyborem imienia dla córki i zrobili tak. Na małych karteczkach napisali różne imiona, które im się podobały i... pozwolili losować imienny los starszemu synkowi:)))
Fakt, z wyborem imienia dla dziecka to zawsze jest trudno. Właściwie jakie imię byście nie wybrali, zawsze komuś będzie się kojarzyło albo dobrze, albo źle. Moja rada jest taka, żebyście ustalili między sobą, bo to najważniejsze i nie mówcie wcześniej nikomu, bo zawsze ktoś będzie kręcił nosem. A jak już córcia się urodzi, to wtedy stawiacie innych przed faktem dokonanym i już nie mają wpływu na Wasz wybór. Sama się o tym przekonałam, gdy z mężem wybraliśmy imię Miłosz- różnie się innym kojarzyło i ciągle musieliśmy wysłuchiwać , że takie to nie dobre, że będą się z niego śmiać itd. Dzisiaj jest ok. nikt już nie ma na to wpływu a dziecko od 10 lat nigdy nie usłyszało, że z jego imieniem jest coś nie halo. Szkoda tylko stresów, które serwują postronne osoby. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Agnieszka
OdpowiedzUsuńU nas najdłużej zastanawialiśmy się nad wyborem imienia dla syna, a z córeczką poszło jak z płatka :)
OdpowiedzUsuńMąż doszedł do wniosku, że większość dziewczęcych imion jest ładna, więc praktycznie wybór należał do mnie. Ja z kolei miałam kilka imion, które mi się podobały, ale i tak ostateczną decyzją podjęłam dość późno :)
Myślę, że decyzję powinniście podjąć sami, a innym nic do tego :)
Pozdrawiam serdecznie:)
no tak, wybór imienia to nie taki łatwy orzech do zgryzienia...
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak ja szalałam, gdy usg 'popsuło' nam plany na córeczkę, dla której imię było wybrane odkąd zapadła decyzja, że już czas na dziecko. gdy lekarz powiedział, że będzie chłopiec i oboje z mężem zostaliśmy z totalnym niezdecydowaniem ;) i generalnie w momencie, gdy się Młody urodził, gdy tylko na niego spojrzeliśmy, po prostu wiedzieliśmy! :)
jestem pewna, że Wy również będziecie wiedzieli, gdy tylko zobaczycie Waszą Kruszynkę:)
uściski! :**
M.