Strony

czwartek, 20 listopada 2014

130. Matczyna niemoc...

Czasem są w życiu matki takie chwile, że choćby nie wiem jak chciała nie ma mocy by pomóc swemu dziecku... Może tylko BYĆ i wspierać...
Ja właśnie ostatnie dni tak mam... :((( Nieprzespane noce, a w dzień chodzę jak wampirzyca...
Lekarze??? No cóż, rozkładają ręce i twierdzą, że to wirus... 

Mowa o naszej kruszynce... Od urlopu w Egipcie Andrea nie może się wyleczyć, kolejny raz jest na antybiotykach...
Na szczęście tym razem lekarka w przychodni osłuchała i obejrzała ją bardzo dokładnie. Stwierdziła, że płucka są czyste. Znów wirus zaatakował gardełko :( Dlatego niuńka nie chce jeść i ciągle płacze... Wkłada paluszki do buźki i cały czas się ślini...
Dziś zadzwoniłam do pracy, że nie przyjdę, bo muszę z nią zostać... A. pracował ostatnią nockę a dziś też idzie na noc... Nie wyobrażam sobie, że mógłby zostać z nią a potem niewyspany iść do pracy, No Way...

Tak Andrea wyglądała jeszcze wczoraj... Ciągle spała i tuliła się do mnie na rączki...
A misia przytulisia nie wypuszczała z rączek.


A dziś... :) Hmmmmm... Troszkę lepiej :)
Światełko w tunelu, że jest lepiej :) Nawet pospała parę godzin w nocy, dzięki temu i ja bardziej przypominam człowieka hihihi
Fakt nadal marudzi i nie chce jeść, ale dużo pije i są już momenty w ciągu dnia, że zajmuje się zabawą... Zobaczcie na czym ją złapałam dziś w kuchni :)












Śliczności moje... Psotnica mała...
Wcale a wcale nie wygląda tu na chorą... Zabawę miała przednią jednak nie trwała ona długo... Zaraz potem wszystko zaczęło się od nowa :(
Teraz Andy śpi i oby poczuła się lepiej...

A ja nareszcie mam czas na blogowanie i przejrzenie waszych postów... Widzę, że u niektórych święta pełną parą :) Może uda się zaczerpnąć jakieś świeże inspiracje na dekoracje... Choć szczerze na razie nie mam do tego głowy... Jednak miło jest pocieszyć oko :)

Pozdrawiamy
M&Andy

8 komentarzy:

  1. Madziu, ja też to przerabiałam. Moja córcia ciągle miała anginy, grypy, przeziębienia, gardełko. To minie, ale wiem ile trzeba cierpliwości. Trzymajcie się dzielnie i dbaj o siebie.A malutka prześliczna,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu :)
      A Andy faktycznie dziś wstała jak nowo narodzona :) No i nockę mamy przespaną :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Na fotkach wygląda jakby wracała do zdrowia:))
    Ps. Zaczęła przedszkole, więc raczej to jest przyczyną. Moja córcia też pierwsze parę miesięcy w przedszkolu co chwilę była chora:(
    Życzę dużo zdrówka dla ślicznotki i wytrwałości dla mamy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie przedszkole robi swoje :)
      Dziękuję :)
      Jak pisałam, wyżej Andy ma się już dużo lepiej :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Na szczescie jest lepiej, nie ma nic gorszego niz chore dziecko. Zycze duzo zdrowka!
    pozdrawiam
    ps: kochana ja nie dostalam @ w sprawie poduszek, albo go przeoczylam i omylkowo skasowalam, jak mozesz to napisz raz jeszcze
    atena.opiela@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię jak chorują dzieci, brrr. Mam za sobą trzytygodniową chorobę Miśka. Najpierw leczyłam go sama bo zawsze dawało to skutek ale nie tym razem, antybiotyk i juz dwa dni lepiej i znowu gorączka ponad 38 stopni, wystraszyłam się nie na żarty ale jest już lepiej. Wczoraj nawet był na spacerku.
    Choroba minie i już niedługo o niej zapomnicie, zdrówka życzę , pa pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu doskonale znasz moje rozterki, bo sama masz dwoje słodziaków w domku :) A wiadomo, że bez chorób dzieciaczki się nie wychowają... Tylko jak to przykro na nie patrzeć i nie móc im pomóc...
      My również życzymy zdrówka Miśkowi i Milence również :) I oby się nic wam więcej nie przyplątało :)
      Pozdrawiamy...

      Usuń