Niby nic a jednak... Fenomen 13tki, a do tego jeszcze piątkowej trzynastki :) Wszyscy tylko czekają, aż ten dzień się skończy i modlą się by nic dziwnego się nie wydarzyło... Hihihi... Ja w odróżnieniu od innych nigdy nie miałam w głowie strachu czy obaw, że coś się wydarzy :) Dzień jak co dzień. I wczorajszy dzionek też minął bardzo spokojnie... Bardzo spokojnie i rodzinnie... :)
Nie miałam czasu na odwiedzenie moich blogowych przyjaciół, więc dziś wszystko nadrobiłam... Miło było się obudzić, zaparzyć kawkę i zaczytać się w nowych postach :) Córcia jeszcze spała więc byłam tylko ja i mój blogowy świat.
Czytając bloga pani Dominiki (tu macie link) zakochałam się w jej pledzie. Postanowiłam, że następną robótką szydełkową będzie właśnie pled, taki jak u niej. Zima zbliża się wielkimi krokami więc to będzie idealne zajęcie na długie jesienne wieczory... A zimą pled będzie niezastąpiony...
Teraz kończę szalik dla siebie (zdjęcia w kolejnym poście jak skończę). Zamierzam wydziergać też czapkę bądź beret :) Tylko muszę znaleźć coś fajnego. Jak tylko się z tym uporam, biorę się za mój kolejny projekt, dzięki p.Dominiko :)
W międzyczasie muszę też pomyśleć o jakimś ubranku dla baby new born ;) Moja K. jest w ciąży i nie wyobrażam sobie innego prezentu jak własnoręcznie zrobione ubranko dla maluszka. Prezent made in hand - takie są najlepsze :)
Kurczę ale się planów narobiło... Obym tylko z tym wszystkim zdąrzyła hihihi Choć w ostatnim czasie zauważyłam, że mimo obowiązków żony i matki sześciomiesięcznej dzidzi udaje mi się idealnie wszystko ogarnąć i znaleźć czas na szydełkowe przyjemności. Teraz nie jest to takie trudne, gorzej będzie jak wrócę do pracy na full time... Wtedy będzie ciężej to wszystko ogarnąć, ale co tam postaram się :)
Pozdrawiam z dość deszczowego, szarego i nieprzyjemnego dziś Manchesteru... Mam nadzieję, że mimo wszystko sobota będzie udanym dniem... Trzymajcie się cieplutko...
Nie miałam czasu na odwiedzenie moich blogowych przyjaciół, więc dziś wszystko nadrobiłam... Miło było się obudzić, zaparzyć kawkę i zaczytać się w nowych postach :) Córcia jeszcze spała więc byłam tylko ja i mój blogowy świat.
Czytając bloga pani Dominiki (tu macie link) zakochałam się w jej pledzie. Postanowiłam, że następną robótką szydełkową będzie właśnie pled, taki jak u niej. Zima zbliża się wielkimi krokami więc to będzie idealne zajęcie na długie jesienne wieczory... A zimą pled będzie niezastąpiony...
Teraz kończę szalik dla siebie (zdjęcia w kolejnym poście jak skończę). Zamierzam wydziergać też czapkę bądź beret :) Tylko muszę znaleźć coś fajnego. Jak tylko się z tym uporam, biorę się za mój kolejny projekt, dzięki p.Dominiko :)
W międzyczasie muszę też pomyśleć o jakimś ubranku dla baby new born ;) Moja K. jest w ciąży i nie wyobrażam sobie innego prezentu jak własnoręcznie zrobione ubranko dla maluszka. Prezent made in hand - takie są najlepsze :)
Kurczę ale się planów narobiło... Obym tylko z tym wszystkim zdąrzyła hihihi Choć w ostatnim czasie zauważyłam, że mimo obowiązków żony i matki sześciomiesięcznej dzidzi udaje mi się idealnie wszystko ogarnąć i znaleźć czas na szydełkowe przyjemności. Teraz nie jest to takie trudne, gorzej będzie jak wrócę do pracy na full time... Wtedy będzie ciężej to wszystko ogarnąć, ale co tam postaram się :)
Pozdrawiam z dość deszczowego, szarego i nieprzyjemnego dziś Manchesteru... Mam nadzieję, że mimo wszystko sobota będzie udanym dniem... Trzymajcie się cieplutko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz