Na pewno już wiecie, że nasza rodzinka kocha lato. Dosłownie za wszystko.
Za to, że można biegać z odkrytymi ramionami... Za to, że rano budzą nas słoneczne promyki a nie natrętny budzik... Za to, że dzień jest dłuższy... Za kąpiele w morzu i wygrzewanie się na piasku... No i za radość...
Ale niestety wszystko ma swoją porę i czas.
Lato się skończyło i przyszła pora na kolejną królową... Panią jesień...
Dzień robi się coraz krótszy... Słonka coraz mniej, zimno, że wstawać się nie chce.
Nie lubiłam jesieni...
Jednak wczoraj jakby coś się zmieniło :) Taką jesień dałabym radę pokochać :)
Wspaniałe słonko, próbujące przebić się przez chmurki. Brak deszczu i wspaniałe powietrze...
Dookoła mnóstwo kolorowych liści... Można było biegać i kopać je do woli...
Patrzyłam na Andy i przypomniało mi się jak ja byłam w jej wieku, jak to ja biegałam za liśćmi i śmiałam się do rozpuku... Byłam taka szczęśliwa. Teraz słyszę ten sam śmiech , patrzę na Andy i jestem najszczęśliwsza na świecie.
Patrzę jak moja mała księżniczka biega po podwórku, zbiera liście i liczy kamyki... Oj jak jej dobrze hihihi Modlę się by zawsze tak było, by nie miała nigdy trosk i była taka szczera w swej radości jak dziś :)
***
A Amelka...???
Mela to jeszcze bobasek, choć już taki większy :) Jednak jeszcze za wcześnie by biegać za siostrą. Za rok, to już na pewno :) Wtedy to będzie wesoło :)
Ale dziś moja malutka pomagała mamie w kuchni. Mamcia smażyła placuszki a dzidzia pilnowała by wszystko było tak jak być powinno :)
Moje śliczności kochane, zawsze uśmiechnięta :)
***
A tak już sobie sama siedzę od około miesiąca :)
Sama radość patrzeć jak się rozwijają moje gwiazdeczki.
***
Myślałam, że będzie ciężej nam to wszystko ogarnąć, ale udało się.
Brak mi tylko czasu na moje kochane szydełko... Zaczęte prace czekają a nowych na razie się nie podejmuję. Choć tyle mam planów, wzorów i chęci by to wszystko zacząć... Tylko tego wolnego czasu tak bardzo mi brak :(
Staram się powoli skończyć koc/pled jak kto woli dla swojej siostrzenicy i jak tylko się z nim uporam to wam pokażę... Zaczyna nabierać powoli kształtu. Taka jestem z niego zadowolona... Będzie piękny :)
Za to, że można biegać z odkrytymi ramionami... Za to, że rano budzą nas słoneczne promyki a nie natrętny budzik... Za to, że dzień jest dłuższy... Za kąpiele w morzu i wygrzewanie się na piasku... No i za radość...
Ale niestety wszystko ma swoją porę i czas.
Lato się skończyło i przyszła pora na kolejną królową... Panią jesień...
Dzień robi się coraz krótszy... Słonka coraz mniej, zimno, że wstawać się nie chce.
Nie lubiłam jesieni...
Jednak wczoraj jakby coś się zmieniło :) Taką jesień dałabym radę pokochać :)
Wspaniałe słonko, próbujące przebić się przez chmurki. Brak deszczu i wspaniałe powietrze...
Dookoła mnóstwo kolorowych liści... Można było biegać i kopać je do woli...
Patrzyłam na Andy i przypomniało mi się jak ja byłam w jej wieku, jak to ja biegałam za liśćmi i śmiałam się do rozpuku... Byłam taka szczęśliwa. Teraz słyszę ten sam śmiech , patrzę na Andy i jestem najszczęśliwsza na świecie.
Patrzę jak moja mała księżniczka biega po podwórku, zbiera liście i liczy kamyki... Oj jak jej dobrze hihihi Modlę się by zawsze tak było, by nie miała nigdy trosk i była taka szczera w swej radości jak dziś :)
***
A Amelka...???
Mela to jeszcze bobasek, choć już taki większy :) Jednak jeszcze za wcześnie by biegać za siostrą. Za rok, to już na pewno :) Wtedy to będzie wesoło :)
Ale dziś moja malutka pomagała mamie w kuchni. Mamcia smażyła placuszki a dzidzia pilnowała by wszystko było tak jak być powinno :)
Moje śliczności kochane, zawsze uśmiechnięta :)
***
A tak już sobie sama siedzę od około miesiąca :)
Sama radość patrzeć jak się rozwijają moje gwiazdeczki.
***
Myślałam, że będzie ciężej nam to wszystko ogarnąć, ale udało się.
Brak mi tylko czasu na moje kochane szydełko... Zaczęte prace czekają a nowych na razie się nie podejmuję. Choć tyle mam planów, wzorów i chęci by to wszystko zacząć... Tylko tego wolnego czasu tak bardzo mi brak :(
Staram się powoli skończyć koc/pled jak kto woli dla swojej siostrzenicy i jak tylko się z nim uporam to wam pokażę... Zaczyna nabierać powoli kształtu. Taka jestem z niego zadowolona... Będzie piękny :)
Madziu, czytać Twoje posty to jakby dostać dawkę nowej energii. Tyle radości, tyle słońca, że można się tym podzielić z innymi. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJestes kochana Danusiu :*
UsuńZatem przesylamy dawke pozytywnej energii i mnostwo slonca :)
Buzaki
Kochana, czyżby to były placki kartoflane?!!!!! Uwielbiam!!! To jest jedna rzec z jedzenia, której NIGDY nie powiem NIE!!! Latem często smażyłam je w ogrodzie, możesz sobie wyobrazić, jak ślinka sąsiadom ciekła i język wchodził w ... cztery litery...hehehe! ;)))
OdpowiedzUsuńSłoneczną jesień to i Ja lubię, ale jak jest szaro i mokro, to już nie moje klimaty...........
Serdeczności!
Dorotko zgadłaś :) To nasze ulubione placki ziemniaczane. Zapraszam kiedyś do nas... Hmmmm... Znów ponawiam zaproszenie więc może kiedyś skorzystasz w końcu :)
UsuńA co do jesieni to na szczęście mamy na razie piękne słoneczko i pogodę jak marzenie :) Pojawił się deszczyk ale nad tylko nad ranem, po południu już nie ma po nim śladu :) Korzystamy więc z dziewczynkami ile się da :)
Pozdrawiam kochana :)
Taką jesień my też lubimy:)) Super te Twoje córcie:)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Dziękuje w imieniu córek :)
UsuńA jesień rzeczywiście rozpieszcza nas w tym roku :)
Pozdrawiamy kolorowo :)
Buziaki
Fajne te Twoje dziewczyny :) Bardzo lubię racuchy ze słonym twarogiem na wierzchu i mlekiem do popicia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu :)
UsuńZapraszam kiedyś na placki :)
Pozdrawiamy
Brakowało mi twoich postów, przez ogarnianie rzeczywistości rzadziej cię TU widzę, ale doskonale to rozumiem :) Dziewczynki sa cudne!!!! Widzę że starsza czapkę z Frozen ma - tak jak moja :) Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńNo niestety Madziu tak to jest... Czasem trudno mi pogodzić to wszystko :)
UsuńTo co najważniejsze jest pierwsze a reszta to jak starczy czasu :)
A co do czapki to moja Andy jest na etapie Frozen i Mickey Mouse :)
Pozdrawiamy was serdecznie :)