Dawno tak nie było...
Cisza, cisza i jeszcze raz cisza...
Ogarnęliśmy sytuację i jest nieźle. Podzieliliśmy obowiązki i chwile tylko dla siebie.
O dziwo nawet się wysypiam po nocnych zmianach, a A. nie spóźnia się na zajęcia :) Dziewczynki są zadbane i szczęśliwe. To najważniejsze.
Szybko ustaliliśmy sobie rytm i tak nim teraz podążamy dzień za dniem :)
Trochę przez to wszystko mało się dzieje w moim życiu blogowym...
Pokażę wam za to kilka kadrów z naszych ostatnich dni :)
Ach jak te moje skarby szybko rosną...
O dziwo nawet się wysypiam po nocnych zmianach, a A. nie spóźnia się na zajęcia :) Dziewczynki są zadbane i szczęśliwe. To najważniejsze.
Szybko ustaliliśmy sobie rytm i tak nim teraz podążamy dzień za dniem :)
Trochę przez to wszystko mało się dzieje w moim życiu blogowym...
Pokażę wam za to kilka kadrów z naszych ostatnich dni :)
Ach jak te moje skarby szybko rosną...
Wiedziałam, że to wszystko ogarniesz. Dziewczynki są śliczne. Madziu nie zapomnij o jeździe!
OdpowiedzUsuńDzięki Danusiu... Duża w tym zasługa mojego A. :)
UsuńA o jeździe nie zapomniałam, dam ci znać co i jak :)
Pozdrawiam
A widzisz :) Im więcej zajęć tym łatwiej się ogarnąć!!!
OdpowiedzUsuńO, to tak właśnie działa u mnie :)
UsuńBo my Madzie już tak mamy :) a na pewno MY - MATKI :)
UsuńSuper, że wszystko ogarnięte!!! Buziaki
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jest idealnie ale już prawie... :)
UsuńPozdrawiamy
Oj, to podziwiam Cię! A myślałam już, że następny post będzie o tym, że niedajesz sobie rady.,,,
OdpowiedzUsuńJa bym chyba niedała...
A dziewuszki masz śliczniutkie! Echhhhh... Aż bym chciała sama znowu takie maleństwa......... Mam jednak nadzieję, że bocian już w moim kierunku niezawita..hehe! Pobawić czyjeś, o.k., ale własne, to już za stara chyba jestem.
Serdeczności!
Dorotko, powiem szczerze, że w pierwszych dniach tak właśnie myślałam :) Ale sama jestem zdziwiona, że tak szybko się przyzwyczailiśmy do nowych obowiązków :) Jak napisała Zwykła Matka, im więcej zajęć tym lepsza organizacja :)
UsuńA dziewczynki to moje perełki :) Kocham je najbardziej na świecie :)
Choć nie zapominajmy o moim A. :) Jego też kocham :)
Buziaki i zapraszam ponownie do siebie... Będziesz miała okazję pobyć z maluszkami hihihi
Ze wsparciem zaangażowanego mężą/taty na pewno łatwiej poradzić sobie z pracą i z nawałem obowiązków. Cieszę się, że Wam to sie udało bo pamiętam, że poprzedni post był pełen obaw. A dzeciaczki masz przeurocze. pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńFakt, byłam pełna obaw i chyba nadal trochę jestem :)
UsuńAle jak napisałaś wsparcie męża jest i to mi pomaga :)
A moje dziewczynki to moja duma więc bardzo dziękujemy :)
Pozdrawiam