Strony
▼
czwartek, 31 grudnia 2015
wtorek, 29 grudnia 2015
204. Już poświątecznie, czyli jak to było w tym roku :)
Witam Was kochani już poświątecznie :)
Odpoczęłam, ogarnęłam zabawkowe tornado i najważniejsze wróciłam do starego trybu dnia :)
Żal mi, że tak szybko minęły te święta :( Ale cóż zrobić. Niestety nie mam takiej mocy by móc zatrzymać czas, a przydałoby się.
Ten rok był dla nas bardzo wyjątkowy. Jesteśmy teraz silną czwórką... Nasze siły wzrosły, miłość się podwoiła. Mam za co być wdzięczna :) To dzięki naszym gwiazdkom te święta były magiczne...
Niestety w tym roku zupełnie nie miałam czasu na dekoracje... Nie bardzo czuć było święta... W ostatniej chwili udało mi się postawić parę bałwanków, mikołajków itp. :) I żeby nie kartki świąteczne od wspaniałych przyjaciół to chyba nikt by nie pomyślał, że to już grudzień. Tu podziękowania dla Gosi z Mamelkowa i Danusi - Anstahe, Dziękuję dziewczyny za przepiękne życzenia, jesteście kochane :)
Nawet stół przygotowałam w pośpiechu. Jednak dla nas ważne było to, że mogliśmy się cieszyć sobą :) Parę dni bez pracy, tylko dom, dziewczynki i my, już tęsknię. Mogę się cieszyć też czasem z moim bratem, udało mu się przylecieć do nas akurat na czas świąt i nowego roku. Nie za często mamy okazję się widywać tym bardziej jestem szczęśliwa :) No i jest jeszcze teść...
Tak więc było nas wiecej niż trochę hihihi Prawie jak w Polsce, tak rodzinnie :)
Pojedliśmy, popiliśmy :) Nie zabrakło też kolędowania :)
Oj wesoło było :)
Ale najcudowniejsze było rozpakowywanie prezentów... Zapłaciłabym wszystkie pieniądze świata by zobaczyć jeszcze raz te zaskoczone minki moich dziewczynek :) Andy nie wiedziała za co ma się wziąć, tyle tego było :) Mikołaj był baaaardzo hojny w tym roku, nawet o mnie nie zapomniał :) Dziękuję Ci kochany Mikołaju :*
Dużo wrażeń i emocji jak na taką małą osóbkę zrobiło swoje. Andy poszła spać o rekordowej godzinie, coś około 2 nad ranem :) Dacie wiarę :)???
Ale rano następnego dnia wstała tuż po 8 i od razu zabrała się za nowe zabawki :)
Fantastyczny widok jak razem Andy z Melą malowały na tablicy :)
Nawet wujka S. zwerbowały do zabawy :)
Tak to było u nas... Może nie tak pięknie i strojnie ale z wielką miłością i spokojem.
Choć skromnie to radośnie :)
A teraz dobrej nocy wszystkim...
Buziaki...
***
A na koniec zagadka :)???
Kto zgadnie gdzie schowała się Amelka :)?????
Odpoczęłam, ogarnęłam zabawkowe tornado i najważniejsze wróciłam do starego trybu dnia :)
Żal mi, że tak szybko minęły te święta :( Ale cóż zrobić. Niestety nie mam takiej mocy by móc zatrzymać czas, a przydałoby się.
Ten rok był dla nas bardzo wyjątkowy. Jesteśmy teraz silną czwórką... Nasze siły wzrosły, miłość się podwoiła. Mam za co być wdzięczna :) To dzięki naszym gwiazdkom te święta były magiczne...
Niestety w tym roku zupełnie nie miałam czasu na dekoracje... Nie bardzo czuć było święta... W ostatniej chwili udało mi się postawić parę bałwanków, mikołajków itp. :) I żeby nie kartki świąteczne od wspaniałych przyjaciół to chyba nikt by nie pomyślał, że to już grudzień. Tu podziękowania dla Gosi z Mamelkowa i Danusi - Anstahe, Dziękuję dziewczyny za przepiękne życzenia, jesteście kochane :)
Nawet stół przygotowałam w pośpiechu. Jednak dla nas ważne było to, że mogliśmy się cieszyć sobą :) Parę dni bez pracy, tylko dom, dziewczynki i my, już tęsknię. Mogę się cieszyć też czasem z moim bratem, udało mu się przylecieć do nas akurat na czas świąt i nowego roku. Nie za często mamy okazję się widywać tym bardziej jestem szczęśliwa :) No i jest jeszcze teść...
Tak więc było nas wiecej niż trochę hihihi Prawie jak w Polsce, tak rodzinnie :)
Pojedliśmy, popiliśmy :) Nie zabrakło też kolędowania :)
Oj wesoło było :)
Ale najcudowniejsze było rozpakowywanie prezentów... Zapłaciłabym wszystkie pieniądze świata by zobaczyć jeszcze raz te zaskoczone minki moich dziewczynek :) Andy nie wiedziała za co ma się wziąć, tyle tego było :) Mikołaj był baaaardzo hojny w tym roku, nawet o mnie nie zapomniał :) Dziękuję Ci kochany Mikołaju :*
Dużo wrażeń i emocji jak na taką małą osóbkę zrobiło swoje. Andy poszła spać o rekordowej godzinie, coś około 2 nad ranem :) Dacie wiarę :)???
Ale rano następnego dnia wstała tuż po 8 i od razu zabrała się za nowe zabawki :)
Fantastyczny widok jak razem Andy z Melą malowały na tablicy :)
Nawet wujka S. zwerbowały do zabawy :)
A tu Andy z nową Elsą :) Nawet siusiu z nią robi na nocniczku hihihi
Tak to było u nas... Może nie tak pięknie i strojnie ale z wielką miłością i spokojem.
Choć skromnie to radośnie :)
A teraz dobrej nocy wszystkim...
Buziaki...
***
A na koniec zagadka :)???
Kto zgadnie gdzie schowała się Amelka :)?????
piątek, 25 grudnia 2015
piątek, 11 grudnia 2015
202. Nowe życie moich ulubieńców...
Gdzie nie zajrzę widać święta... Sklepy kuszą asortymentem, domowe okna gdzieniegdzie przystrojone, a na blogu pełno świątecznych DIY :) Faktycznie to już tylko dwa tygodnie zostało...
Ale u mnie do świąt jeszcze daleko... Prawdopodobnie przy najbliższych dniach wolnych zabiorę się za dekoracje :)
A dziś o moich ulubieńcach...
Przesadzanie orchidei...
Kto ma te kwiaty wie, że są bardzo delikatne i ciężko cokolwiek z nimi zrobić. Ale jak poczują klimat to rosną jak szalone :) Tak właśnie było u mnie. Pierwszą orchideę mam niemalże od pierwszego dnia. Jakoś zaraz po przyjeździe dostałam od A. Potem doszły kolejne. Kwitły przepięknie, cały czas... Aż do niedawna :(
Ale u mnie do świąt jeszcze daleko... Prawdopodobnie przy najbliższych dniach wolnych zabiorę się za dekoracje :)
A dziś o moich ulubieńcach...
Przesadzanie orchidei...
Kto ma te kwiaty wie, że są bardzo delikatne i ciężko cokolwiek z nimi zrobić. Ale jak poczują klimat to rosną jak szalone :) Tak właśnie było u mnie. Pierwszą orchideę mam niemalże od pierwszego dnia. Jakoś zaraz po przyjeździe dostałam od A. Potem doszły kolejne. Kwitły przepięknie, cały czas... Aż do niedawna :(
Nie wiem, może za długo były nieprzesadzone... Fakt, że przestały mi kwitnąć, zaczęły wręcz marnieć w oczach. Postanowiłam więc poczytać trochę tu i trochę tutaj :)
No i wczoraj zabrałam się za przesadzanie.
Tak jak wszędzie czytałam najpierw wyciągnęłam kwiat z doniczki, oczyściłam korzenie i przycięłam stare, suche bądź zgniłe kłącza. Sami zobaczcie ile się tego nazbierało.
No i wczoraj zabrałam się za przesadzanie.
Tak jak wszędzie czytałam najpierw wyciągnęłam kwiat z doniczki, oczyściłam korzenie i przycięłam stare, suche bądź zgniłe kłącza. Sami zobaczcie ile się tego nazbierało.
A tu już nowe podłoże...
Tym razem kupiłam podłoże z kokosa, ponoć jest dobre. Sprawdzimy.
Tak wygląda już po dolaniu wody...
Dosłownie jakbym zdarła wierzchnią warstwę kokosa hihihi
Kolejny etap to zasadzanie.
Do świeżej doniczki nasypałam odrobinę podłoża, następnie wsadziłam kwiat i dosypałam resztą.
Tak wygląda po wszystkim.
Do świeżej doniczki nasypałam odrobinę podłoża, następnie wsadziłam kwiat i dosypałam resztą.
Tak wygląda po wszystkim.
Ładnie i świeżo...
Teraz należy odczekać parę dni do kolejnego podlewania. A z odżywką trzeba poczekać kolejnych parę tygodni :)
Z ośmiu kwiatów aż pięć poddałam zabiegowi przesadzania :)
Trzymajcie kciuki...
Trzymajcie kciuki...
piątek, 4 grudnia 2015
201. Kalendarz Adwentowy 2015
Kolejny raz jestem spóźniona z postem hihihi
Adwent już się zaczął a ja dopiero spieszę pokazać wam nasz tegoroczny Kalendarz Adwentowy :) Ale lepiej późno niż za późno :))) No i co najważniejsze taaaka jestem z niego dumna jak nigdy.
W tym roku skopiowałam zeszłoroczny pomysł Madelinki - Przeplatane kolorami... Pomysł z książeczkami tak mnie zainteresował, że nawet przyznam szczerze nie szukałam innych inspiracji. Słodyczy już nie chciałam a książeczki uczą :) Więc jak dla mnie to był strzał w dziesiątkę :)
Zaopatrzyłam się w 24 różnej wielkości, treści i przeznaczenia książeczki i zaczęłam działać. I tuż przed północą 1 grudnia nasz Kalendarz Adwentowy zawisł na poręczy schodów :)
Najwięcej czasu zajęła mi praca nad plakietkami z numerkami.
Każdy numerek napisałam na dwa różne sposoby, słownie i cyfrą, tak żeby Andy oswajała się z cyferkami. Wydrukowałam, wycięłam w elipsy i nakleiłam na kartonik. Potem porobiłam dziurki i przewiązałam jutowym sznurkiem.
Najwięcej czasu zajęła mi praca nad plakietkami z numerkami.
Każdy numerek napisałam na dwa różne sposoby, słownie i cyfrą, tak żeby Andy oswajała się z cyferkami. Wydrukowałam, wycięłam w elipsy i nakleiłam na kartonik. Potem porobiłam dziurki i przewiązałam jutowym sznurkiem.
Przyznam, że wyszły fajnie. A co lepsze, będę je mogła ponownie wykorzystać :)))
Kolejny krok to pakowanie książeczek.
No i na koniec całość.
Zdjęcie nie odzwierciedla może całości uroku ale uwierzcie, że wygląda pięknie. Książeczki zajmują dość sporo miejsca więc nie było innej opcji umiejscowienia naszego Kalendarza :)
Teraz jak tak patrzę z boku to wiem, że jest to idealne miejsce.
A wy co sądzicie???
Zdjęcie nie odzwierciedla może całości uroku ale uwierzcie, że wygląda pięknie. Książeczki zajmują dość sporo miejsca więc nie było innej opcji umiejscowienia naszego Kalendarza :)
Teraz jak tak patrzę z boku to wiem, że jest to idealne miejsce.
A wy co sądzicie???
***
Żegnamy was z Andy śpiewająco :)
Miłego i słonecznego weekendu... No i oczywiście udanych Mikołajek... Oby Mikołaj o nikim nie zapomniał ;)