Dziś pogoda nie dopisuje :(
Kurcze zastanawiam się czy w ogóle będzie jeszcze ciepło. Powoli tracę nadzieję.
Ale nie dałyśmy się pogodzie i przedwczoraj np. wybrałyśmy się z Andreą na dłuuugi spacer po Busku. Miałam do załatwienia parę spraw więc była dobra okazja na wyrwanie się z domku. Amelkę zostawiłam babci, więc Andy miała czas tylko z mamą. Rzadko ostatnio mamy takie okazje tym bardziej było miło :)
Busko-Zdrój to rodzinne miasto mojego męża. Tu się urodził i wychował. A ja zakochałam się w tym miejscu pierwszego dnia :) Miasto kuracjuszy, tętniące życiem cały rok. Z przepięknym parkiem zdrojowym i jakże pięknym deptakiem spacerowym w niemalże samym centrum :)
Polecam, kto nie był warto przyjechać...
Oj fajnie było spędzić czas tylko z Andy :)
Szkoda tylko, że taty z nami nie ma.
***
Popołudnie spędziłyśmy już razem z Amelką i babcią... w domu niestety, bo wiało jak nie wiem.
Wczoraj Andrea była z babcią w kościółku. Amelka ząbkuje więc znów mnie uziemiła :) Ale to nic, przynajmniej podgoniłam prace szydełkowe :)
No i na koniec pokażę Wam moje trzy ulubione foty z wczorajszego dnia :)
Oj słodkie te moje maleństwa :)
Ostatnie jest najlepsze... Andy z nową lalą od cioci... Od razu dała mi Amelki kocyk i powiedziała 'mama baby' co znaczyło, że mama ma zawinąć lalę jak Amelkę :) Potem siadła na łóżko i karmiła swoje baby hihihi Istny kabaret :)
I tak już zupełnie na koniec zdjęcie po zmianie kolorku włosów :)
Jak wam się widzi???