Strony

środa, 18 czerwca 2014

111. I już nie troje :D

 Nie ma chyba nic piękniejszego i ważniejszego niż rodzina...

Rodzina - to mąż, żona i dziecko, a najlepiej dwoje... Pełnia szczęścia...
To miłość, śmiech, radość, bezpieczeństwo, wsparcie... To wspólne gotowanie, spacery... To także ciche dni, bo przecież nie zawsze jest jak w bajce :) Ale najważniejsze chyba to bycie razem... Bo czy sami damy radę w tym okropnym świecie???

Nigdy tak głęboko o tym tak nie myślałam, aż do dziś...
Ja naprawdę jestem szczęściarą :) I jak o tym myślę to gęba sama mi się śmieje hihihi
Mam swojego A. - najukochańszego, najwrażliwszego, najbardziej męskiego (of kors) i tylko mojego...
Mam swoją Andy - mądrą, śliczną, rozbrykaną, czasem nerwową ale zarazem taką bezbronną...

Czy trzeba czegoś więcej???
Dokładnie do wczoraj myślałam, że mam wszystko.


Ostatnio czułam się nie najlepiej... ;) Miesiączka też spóźniała mi się dość ostro... Ale jak robiłam testy to wyszły trzy razy negatywne... Pogodziłam się, że to nie ciąża i zaczęłam szukać przyczyny gdzie indziej.
Umówiłam się do lekarza, potem badanie krwi i czekanie na wyniki :) Wizyta dziś 9.15am...
Ale wczoraj po pracy, w samochodzie, znów poczułam mdłości... Dokładnie tak jak w ciąży z Andreą :) To mi dało znów do myślenia...
Zrobiłam kolejny test... No i proszę :)

U lekarza dziś powiedziałam o pozytywnym teście... Dla pewności pobrano mi krew i 100% pewności będzie jutro.

Ale ja wiem, czuję, że jestem w ciąży :)))
Szczęście tak bardzo mnie rozpiera, że pół nocy nie spałam :) A A.?? Myślałam, że mnie na rękach będzie nosił... Oboje jesteśmy szczęśliwi...

Życie jest jednak pełne niespodzianek :) Tych pięknych oczywiście :)

***

Pozdrawia was gorąco mama nie jedynaczki ale już dwóch pociech :) (I hope)
M.

niedziela, 15 czerwca 2014

110. Family Day Out...

I love when we can spend all day together :) Only three of us... A., Andy and me :)
Last time, 4th of june, we had 3rd wedding anniversary but I was sick :( So we celebrate today... We wanted eat something nice and we choose TOPS, in Mancheste. We love this food... Maybe anyone of you know that place??? If not, I recommend :)

Weather was really good... 22°C... Lovely for day out :)
We really enjoyed yesterday...

Just see few pics :) 






I wish more days like yesterday...


And look like my Andy's slept in the car... She was so tired after all day... Andrea was running all the time :)



And now the lovely day is end...

HAPPY 3RD ANNIVERSARY HUN :*


piątek, 6 czerwca 2014

109. Truskawkowo i pomidorowo...

O czym to dziś będzie???
Tak jak w tytule możecie wyczytać o truskaweczkach (ich nigdy dość) i o przepysznych pomidorkach... Ale nie o byle jakich :) O nie, nie, nie... 
Nadszedł czas by pochwalić się swoją mini plantacją hihihi 

W poprzednim roku pokazywałam wam nasze, a raczej bardziej mojego A. pierwsze krzaczki pomidorowe. Tutaj możecie zerknąć jak to wyglądało... Mieliśmy swoje owoce, pracy było naprawdę niewiele więc postanowiliśmy w tym roku znów zabawić się w ogrodników :) Tylko tym razem zrobiliśmy to wcześniej i wydaje mi się, że troszkę ładniej :)


Pomidorki zasadziliśmy każdą sadzonkę oddzielnie, nie będą się przynajmniej plątały. A worki, w których są sadzonki przeznaczone są specjalnie do tego. Proste i jakie wygodne :)
Fakt nie wyglądają za ładnie ale na wszystko przyjdzie pora i wkrótce zrobimy specjalną rabatkę na pomidorki...

Mamy już widoczne pierwsze kwiaty więc tylko czekać jak zaczną owocować :)


***

Inna historia ma się z truskawkami :) Te już mają swoje stałe miejsce u nas w ogródku...
Pewnego dnia mój A. tak się nudził, że wziął łopatę i po 30 minutach truskaweczki wypinały się dumnie do słonka... Nie powiem postarał się ten mój mężczyzna :) Rabatka wygląda pięknie...
Zostało tam jeszcze troszkę wolnego miejsca i zastanawiam się nad posadzeniem ziół... Jednak czy to nie będzie się ze sobą gryzło??? Zobaczymy. Jeśli nie to dosadzę truskawek i po kłopocie, w następnym roku będzie ich więcej, bo one lubią się mnożyć hihihi




A i zobaczcie jakie mamy owocki już spore :)))
No i najważniejsze, że swoje :) A nie te plastikowe brytyjskie :)


Cudne prawda... I już leci mi ślinka na samą myśl o dojrzałych i czerwonych :)


Pozdrawiam...
M.

środa, 4 czerwca 2014

108. Trzy lata razem...

3rd anniversary...
  A. thank you for being with me in good times and bad...
In health and in sickness...
In happiness and in misery...
And the most thank you for our little luck, our sweetie... Andy...
I love you so much...


Trzy lata a jakby to było wczoraj...
Najszczęśliwszy dzień w moim życiu... Od początku wiedziałam, że nasz związek jest poważny. I stało się :)
4 czerwca, 2011r... Białystok... Bazylika Mniejsza Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny... I w końcu sakramentalne "TAK"...

http://www.mariuszsyperek.com/

http://www.mariuszsyperek.com/

A dziś, po trzech latach nie jesteśmy już tylko "MY"... Jest i "ONA" :)

Kocham Cię Miś... 

Uwielbiam spędzany razem czas... Uwielbiam kiedy zachowujemy się jak dzieciaki, i Twój śmiech wtedy... Taki beztroski...
Uwielbiam kiedy dbasz o nas... Nigdy nie pozwolisz by stała nam się jakaś krzywda... Zawsze czuję, że ja i Andy jesteśmy dla Ciebie najważniejsze...  Tak jak Wy oboje dla mnie...
Uwielbiam kiedy razem leżymy przytuleni i patrzymy jak Andy się bawi... Z dumą wtedy patrzę na nią i ukradkiem zerkam na Ciebie... Tyle w waszych spojrzeniach miłości...
 Dzięki Wam życie ma sens...

Dziękuję... <3

http://www.mariuszsyperek.com/



Życzę nam kolejnych wspaniałych lat w szczęściu...
<3


niedziela, 1 czerwca 2014

107. Carboot...

Niedziela...
Niektórzy chodzą na msze do kościoła :D, a ja... jeżdżę na carboot :)
Ci z was którzy mieszkają na wyspach wiedzą co to takiego... A tym którzy nie mają o tym pojęcia już wyjaśniam.

Jest to jednym słowem brytyjski rodzaj bazaru, na którym osoby prywatne sprzedają głównie używane sprzęty domowe. Wśród sprzedawanych przedmiotów zdarzają się antyki, przedmioty kolekcjonerskie. Jednak głównie są to wszelkiego rodzaju przedmioty spotykane w gospodarstwie domowym, podobnie jak na pchlim targu; takie jak nietrafione prezenty, pochopnie nabyte pamiątki, zabawki, które już się znudziły, kieliszki, ubrania, książki, płyty CD i DVD. Jednak można też trafić na wartościowe przedmioty. A wszystko to można nabyć za grosze :) Ktoś kto kocha rzeczy wyjątkowe odnajdzie się tam na pewno.
 Czyż to nie cudowne :)

Dziś pogoda nam dopisała więc spędziliśmy tam całe przedpołudnie. I jak zwykle wróciliśmy obładowani torbami :)
Z reguły omijam stoiska z odzieżą jednak dziś się skusiłam. Tak chyba musiało być, bo kupiłam sobie nowiutką piankę do pływania za jedyne £5 :) Fantastycznie...


Poza tym trafił nam się stolik i krzesełko dla Andy, też nówka w opakowaniu, za £7...


Udało nam się też kupić parę butelek perfum, bagatela po £1 za sztukę... Jakąś elektronikę... zabawki dla mojego A. :)))
Uwielbiam te nasze niedzielne wypady :)

Dużo jest porcelany ale jeszcze nie trafiłam na coś co by mnie zainteresowało... Jednak pewnego dnia na pewno coś znajdę... Coś co sprawi, że moja kuchnia będzie wyjątkowa :) Tak jak i ja :)))

Pozdrawiam słonecznie i niedzielnie...
I do następnego carboot'u...
M.